Do starcia największych hiszpańskich piłkarskich potęg doszło w 9. kolejce Primera Division. Mecz rozpoczął się świetnie dla "Barcy". W trzeciej minucie bramkę zdobył Neymar z podania Mascherano. Potem "Blaugrana" miała jeszcze kilka niemal stuprocentowych szans na strzał, których nie wykorzystała. Podobnie jak ospałości gospodarzy w pierwszych dwóch kwadransach rozgrywki. Ci jednak obudzili się w 34. minucie, kiedy sędzia odgwizdał rzut karny dla Realu i Cristiano Ronaldo zdobył pierwszą bramkę. Po niej Barcelona grała coraz słabiej, aż w drugiej połowie miała już niewiele do powiedzenia na boisku. Drugiego gola dla gospodarzy w 49. minucie zdobył Pepe, a ostatniego - w 60. Benzema.
>>>Real Madryt - Barcelona 3:1. Zobacz gole
Były to pierwsze trzy bramki stracone przez Barcelonę w tym sezonie ligowym. Upiekło się też trybunom, które nie musiały chwalić Messiego za zdobycie gola i pobicie rekordu Telmo Zarry sprzed sześćdziesięciu lat.
„Nie do zatrzymania” - ocenił madrycką drużynę dziennik sportowy "Marca”. „Barca popełniła harakiri” - zatytułowała barcelońska "La Vanguardia". Komentatorzy wysoko ocenili Ikera Casillasa i Mascherano, pochwalili też debiut Luisa Suareza, który nie tylko dobrze zachował się na boisku, ale rozegrał kilka szybkich i ciekawych akcji.
Dla "Królewskich" było to 92. zwycięstwo w meczach z Barceloną. Katalończycy w tych starciach triumfowali 89 razy.
Gracze "Blaugrany" stracili pierwsze trzy gole w tym sezonie ligowym, lecz utrzymali prowadzenie w tabeli (22 punkty). Real ma punkt mniej.