Podczas treningu Boateng ostro potraktował nogi "Lewego". Polak miał o to spore pretensje do Niemca. Ten jednak nie poczuwał się do winy i nie zamierzał przepraszać napastnika Bayernu. To jeszcze bardziej rozsierdziło Lewandowskiego, który rzucił się w kierunku swojego klubowego kolegi. Na szczęście refleksem wykazali się pozostali gracze monachijskiej drużyny i w porę rozdzielili obu piłkarzy.
Po chwili gdy emocje nie co opadły trener Bayernu Pep Guardiola wezwał Lewandowskiego i Boatenga na rozmowę, po czym wyprosił ich z dalszej części zajęć.
Co o całej sytuacji sądzi "Lewy"? Według niego nic wielkiego się nie stało, a sprawa została rozdmuchana przez media. - Na treningach jest po dwudziestu mężczyzn o różnych charakterach, takie rzeczy czasami się zdarzają. Nic wielkiego się nie stało. Trener nie miał do nas pretensji. Trening się kończył, więc poszliśmy do szatni pod prysznic. To chyba było najlepsze rozwiązanie w tej sytuacji - bagatelizował w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Robert Lewandowski.