"Kanonierzy" do meczu z Middlesbrough przystępowali po serii siedmiu zwycięstw z rzędu w Premier League i Lidze Mistrzów, ale w sobotę nie znaleźli sposobu na beniaminka. Mimo remisu u siebie zostali jednak liderami - mają 20 punktów.

Takim samym dorobkiem, ale minimalnie gorszym bilansem bramek, może pochwalić się Liverpool. Podopieczni Juergena Kloppa dość szybko uzyskali dwubramkowe prowadzenie w starciu z West Bromwich Albion. W 20. minucie gola strzelił Senegalczyk Sadio Mane, a kwadrans później podwyższył Brazylijczyk Philippe Coutinho, powołany do kadry "Canarinhos" na listopadowe mecze eliminacji mistrzostw świata z Argentyną i Peru.

Reklama

W 81. minucie rozmiary porażki gości zmniejszył doświadczony reprezentant Irlandii Północnej Gareth McAuley.

Prowadzący duet wyprzedza o jeden punkt Manchester City, który w niedzielę podejmie Southampton.

Również punkt mniej od Arsenalu i Liverpoolu ma Tottenham Hotspur - londyński zespół nie zdołał pokonać na wyjeździe AFC Bournemouth (0:0). Dobry występ w bramce gospodarzy zaliczył Artur Boruc.

Reklama

Podobnie jak on czyste konto zachował w sobotę Łukasz Fabiański. Jego zespół Swansea City zremisował u siebie z Watfordem 0:0 i wciąż zajmuje przedostatnie miejsce.

Broniący mistrzostwa Leicester City, znów bez Bartosza Kapustki i Marcina Wasilewskiego w kadrze, wygrał u siebie z Crystal Palace 3:1. Bramki dla gospodarzy zdobyli kolejno Nigeryjczyk Ahmed Musa, Japończyk Shinji Okazaki i Austriak Christian Fuchs, a w końcówce spotkania rozmiary porażki "Orłów" zmniejszył Francuz Yohan Cabaye.

Na niedzielę zaplanowano m.in. hit 9. kolejki - Chelsea zagra u siebie z Manchesterem United.