Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem na Camp Nou Barcelona poinformowała, że Messiemu zrobiło się niedobrze i wymiotował. Argentyńczyk miał ponoć poczuć się źle także podczas lotu samolotem, gdy przebywał na zgrupowaniu drużyny narodowej w Ameryce Południowej.
To nie pierwsze tego typu problemy 29-letniego piłkarza. Telewizyjne kamery już wielokrotnie rejestrowały, jak wymiotował podczas meczów. Sam zawodnik pytany o to zawsze bagatelizował sprawę.
Zamiast Messiego i zawieszonego za kartki Suareza, Brazylijczykowi Neymarowi w linii ataku partnerowali Paco Alcacer i Turek Arda Turan. Żaden z nich nie trafił jednak do siatki, mimo że rywale od 68. minuty grali w dziesiątkę po czerwonej kartce Diego Llorente.
W doliczonym czasie za obrażanie sędziego z boiska zejść musiał także Juan Carlos. Trudno jednak dziwić się zdenerwowaniu pomocnika Malagi, ponieważ arbiter zapowiedział przedłużenie drugiej połowy o cztery minuty, a goście wciąż odpierali kolejne ataki Barcelony w szóstej doliczonej minucie.
Spotkanie z trybun obejrzała ponad setka dzieci, zaproszona przez klub z okazji 10-lecia współpracy z organizacją UNICEF.
Broniąca tytułu Barcelona ma 26 punktów i ustępuje o jeden prowadzącemu w tabeli Realowi Madryt, który o 20.45 zmierzy się w derbach z Atletico.
We wcześniejszym sobotnim meczu dobrą dyspozycję w tym sezonie potwierdziła Sevilla, która pokonała na wyjeździe Deportivo La Coruna 3:2, choć do 44. minuty przegrywała 0:2. Cały mecz w bramce gospodarzy rozegrał Przemysław Tytoń, który w drugiej połowie zobaczył żółtą kartkę.
Sevilla awansowała na trzecie miejsce z 24 punktami. Dalej sklasyfikowane są Villarreal (22), który w niedzielę zagra w Bilbao z drużyną Athletic, oraz Atletico Madryt (21).