Przed tym meczem czwarte miejsce zajmował Tottenham z pięcioma punktami przewagi nad Chelsea. Teraz różnica wynosi aż osiem "oczek" i wszystko wskazuje na to, że "The Blues" nie tylko nie zdołają obronić tytułu, ale na dłużej pożegnają się z prestiżową Champions League.
W 30. minucie prowadzenie gospodarzom dał Alvaro Morata, który strzałem głową wykończył dośrodkowanie Victora Mosesa. Tottenham zdołał jednak wyrównać tuż przed przerwą za sprawą efektownego trafienia z ponad 20 metrów Christiana Eriksena.
>>>Chelsea - Tottenham 1:3. Zobacz gole
Gol do szatni podłamał Chelsea, a uskrzydlił "Koguty". Wygraną gościom zapewnił Delle Alli, który na listę strzelców wpisał się w 62. i 66. minucie.
To było pierwsze zwycięstwo Tottenhamu na Stamford Bridge od 1990 roku.
To dla nas wszystkich radosny dzień i jesteśmy z tego wyniku bardzo dumni. Zdominowaliśmy rywala i potwierdziliśmy to golami. Po prostu zasłużyliśmy na zwycięstwo - podkreślił trener Mauricio Pochettino.
W drugim niedzielnym meczu Arsenal pokonał na własnym stadionie walczące o utrzymanie Stoke City 3:0. Najpierw dwie bramki zdobył Pierre-Emerick Aubameyang, a wynik ustalił Alexandre Lacazette.
>>>Arsenal - Stoke 3:0. Zobacz gole
Choć zwycięstwo wydaje się być przekonujące, to w rzeczywistości londyńczycy długo się męczyli. Wszystkie gole padły w ostatnim kwadransie, a pierwszy i trzeci były efektem rzutów karnych.
Arsenal w tabeli jest szósty, ale grę w Lidze Mistrzów 2018/19 może jeszcze wywalczyć. Warunkiem jest triumf w obecnej edycji Ligi Europejskiej. W ćwierćfinale "Kanonierzy" będą rywalizowali z CSKA Moskwa.
Prowadzi Manchester City, który jest już bardzo blisko mistrzostwa Anglii. Podopieczni trenera Josepa Guardioli w sobotę pokonali na wyjeździe Everton 3:1 i tytuł mogą sobie zapewnić 7 kwietnia. Tak się stanie, jeśli pokonają na własnym obiekcie lokalnego rywala - Manchester United.