Bohaterem meczu w Moenchengladbach okazał się Algierczyk Ramy Bensebaini - strzelec dwóch goli.
Wprawdzie goście prowadzili od 49. minuty po ładnym strzale doświadczonego Chorwata Ivana Perisica, ale w 60. minucie Bensebaini odpowiedział skutecznym strzałem głową.
Im bliżej było końca meczu, tym lepsze wrażenie sprawiała Borussia. Lider dopiął swego w doliczonym czasie gry. Po faulu Javiera Martineza, za który Hiszpan zobaczył czerwoną kartkę (drugą żółtą), sędzia bez wahania podyktował rzut karny. "Jedenastkę" pewnie wykorzystał Bensebaini.
Ekipa z Moenchengladbach jak żadna inna w Niemczech potrafi radzić sobie z Bayernem. Przed własną publicznością wygrywała z Bawarczykami już 21 razy.
Lewandowski zagrał całe spotkanie, w końcówce został ukarany żółtą kartką (trzecią w sezonie) za faul.
Polak nie strzelił gola w trzecim spotkaniu Bundesligi z rzędu, łącznie na bramkę w niemieckiej ekstraklasie czeka 284 minuty. Wciąż prowadzi w klasyfikacji strzelców z 16 trafieniami, ale już tylko o jedno wyprzedza Timo Wernera z RB Lipsk, który zaliczył dwa w wygranym 3:1 meczu z Hoffenheim.
To spotkanie miało dodatkowy smaczek, bo trenerem w Lipsku jest obecnie Julian Nagelsmann, który wcześniej prowadził "Wieśniaków".
Druga z rzędu porażka Bayernu (poprzednio 1:2 u siebie z Bayerem Leverkusen) zepchnęła obrońców tytułu na szóste miejsce. Mają 24 punkty i tracą do lidera z Moenchengladbach aż siedem, a do wicelidera z Lipska - sześć. Inna sprawa, że w poprzednim sezonie Bawarczycy mieli zimą też dużą stratę (wówczas do Borussii Dortmund), a mimo tego zdobyli tytuł.
Na trzecie miejsce awansowała Borussia Dortmund, która wygrała aż 5:0 z ekipą z Duesseldorfu. Dwie bramki dla BVB zdobył m.in. Marco Reus, a przy pierwszej z nich asystował Piszczek. Dwa trafienia zaliczył także Anglik Jadon Sancho, zaś jedno - Belg Thorgan Hazard.
Piszczek grał do 78. minuty, natomiast w Fortunie od 59. - Dawid Kownacki.