Szwecja jako jeden z nielicznych krajów na świecie nie zawiesiła całkowicie z powodu pandemii koronawirusa rywalizacji sportowej. Pierwotnie w ostatni poniedziałek towarzysko zmierzyć się miały występujący na siódmym poziomie rozgrywek zespół Eskilstuna FC oraz rywalizujący o szczebel niżej Naeshulta Goif. Z powodu ogromnego zainteresowania losami tego pojedynku ze strony bukmacherów i obstawiających, zrezygnowano jednak wówczas z gry.
Dzwonili ludzie z innych krajów i chcieli wpłynąć na wynik. Nigdy wcześniej się z czymś takim nie spotkałem. Ale jak wszystko, co związane jest z koronawirusem - nikt nie był w stanie tego przewidzieć - zaznaczył zawodnik Naeshulty Emil Schalin-Eriksson.
Jego klub, który miał być gospodarzem meczu, skontaktował się ze Svenska Spel - organizacją rządową zajmującą się hazardem w Szwecji - z prośbą o radę. Przekazano mu wówczas, że co najmniej 148 firm bukmacherskich zaproponowało zakłady na ten sparing.
Nawet jeśli policzymy dość małe sumy na jedną firmę, to łącznie przy takiej liczbie bukmacherów daje to naprawdę ogromną kwotę - zaznaczył Dan Korhonen ze Svenska Spel.
W związku z tym kluby w tajemnicy przełożyły pojedynek na sobotę, a nowy termin podano tylko zawodnikom obu ekip. Eskilstuna wygrała 6:3, a na trybunach zasiadła garstka kibiców.