"W grudniu skończyłem 17-miesięczną chemioterapię. Pierwszy cykl trwał osiem, a kolejny dziewięć miesięcy. Ten czas był bardzo długi, trudny, nawet dla takiego twardego faceta jak ja. Ostatnie badanie nie wykazało żadnych objawów choroby" - powiedział 55-letni obecnie Vialli w "La Repubblica".

Reklama

Informacja o poprawie stanu zdrowia byłego reprezentanta Italii szybko obiegła sportowy świat, a w poniedziałek komentarz zamieściła londyńska Chelsea.

"Gianluca Vialli wyzdrowiał po 17-miesięcznej walce z rakiem trzustki. Niesamowite wieści" - napisano na Twitterze klubu.

Obecnie Włoch przebywa w Londynie i z niepokojem obserwuje sytuację związaną z rozprzestrzenianiem się koronawirusa.

"Czuję się winny przez to, nie mogę tam być (w swoim kraju - PAP), nawet jeśli mój stan na to nie pozwala" - przyznał.

Wierzy jednak, że gdy będzie to już możliwe, piękno sportu i emocje "pomogą wrócić nam do życia".

W czasie kariery piłkarskiej Vialli występował w Cremonese, Sampdorii Genua, Juventusie Turyn i od 1996 do 1999 roku w Chelsea. W londyńskim zespole strzelił 48 goli w 78 oficjalnych występach, a następnie został trenerem "The Blues" (1998-2000).

W reprezentacji Włoch wystąpił w 59 meczach i zdobył 16 bramek. Podczas mistrzostw świata w 1990 roku zajął z reprezentacją gospodarzy trzecie miejsce.