Norweska liga gra systemem wiosna-jesień. W najwyższej klasie rozgrywkowej gra 16 zespołów co oznacza, że każdy musi rozegrać po 15 meczów u siebie i 15 na wyjedzie - w sumie 30. Tymczasem geografia kraju sprawia, że podróże odbywają się głównie samolotami na odległość tysiąca i więcej kilometrów.
W ten sposób kiedy Viking Stavanger spotyka się z położonym z kręgiem polarnym Tromsoe IL to ma do pokonania 2285 kilometrów i 30 godzin jazdy autobusem, a samolotem jest to tylko 1340 km i zabiera niecałe dwie godziny.
Pierwszy scenariusz przewiduje więc zgromadzenie wszystkich klubów w Stavanger i rozegranie wszystkich kolejek ligi w trzy miesiące.
Drugi to podzielenie 16 zespołów na cztery grupy jak na mistrzostwach Europy lub świata, zakwaterowanie ich w dwóch sąsiednich miastach i wyłonienie mistrza kraju jak na wielkim turnieju w systemie pucharowym.
Ważne jest jak największe ograniczenie kontaktu z otoczeniem. Publiczność nie wchodzi oczywiście w rachubę. Piłkarze z hotelu jechaliby dezynfekowanymi autobusami jak najkrótszą drogą na stadion i po meczu wracali, aby zamknąć się w izolowanym ośrodku, gdzie jeżeliby zaszła taka potrzeba, byliby testowani na zarażenie koronawirusem - wyjaśnił dziennikowi „Verdens Gang” dyrektor ds. rozgrywek w NFF Nils Fisketjoenn.
Jeżeli nawet sezon rozpocząłby się tak późno jak 1 sierpnia, to grając w jednym mieście można by go rozegrać w całości w bardzo krótkim czasie z kilkoma meczami dziennie na jednym lub dwóch stadionach. Każdy z klubów rozegrałby dziesięć spotkań w miesiącu i sezon zakończyłby się jak planowano w listopadzie - zaproponowała NFF.
W przypadku dalszego opóźnienia rozgrywek w grę wchodzi system turniejowy jak na ME i MŚ, które trwają miesiąc i mistrz kraju wyłoniony zostałby również w listopadzie.
Podkreślono, że plany te wykluczają podróże i przemieszczanie się po całym kraju, a branża hotelarska, która ponosi ogromne straty w związku z epidemią, uzyskałaby ogromne wsparcie finansowe, ponieważ 16 drużyn musiałoby gdzieś zamieszkać na około 100 dni.
Taki sposób rozegranie sezonu 2020 w tej niemożliwej wręcz sytuacji podoba się wszystkim naszym partnerom, a zwłaszcza stacjom telewizyjnym, ponieważ mecze mogłyby się wreszcie odbywać - powiedziała dyrektor rozgrywek ligowych w NFF Lise Klaveness.
Prezentując projekt chcieliśmy pokazać władzom jak elastyczny jest futbol i nawet w tak restrykcyjnych czasach jak dzisiaj to jednak potrafimy się dopasować - dodała.