Jestem za tym, żeby przynajmniej spróbować ustalić górny próg zarobków. Nie wiem, czy to się uda, ale rozmowy trwają i widzę światełko w tunelu - przyznał szef DFL Christian Seifert.

To jednak nie będzie dotyczyć jedynie pensji piłkarzy, ale także mają zostać ustalone odgórnie honoraria doradców i sumy odstępnego.

Reklama

Oczywiście takie działania byłyby bardzo dobre, ale nie wystarczy wprowadzić takich zmian w Niemczech. One musiałyby dotyczyć całej Europy, w innym wypadku nie ma to najmniejszego sensu - powiedział menedżer FC Koeln Horst Heldt.

Jego zdaniem to Parlament Europejski powinien usiąść do zbudowania podstawy takich działań.

Trzeba sobie bowiem otwarcie powiedzieć, że jeśli wprowadzimy coś takiego w Niemczech, to Robert Lewandowski nie będzie już grał w Bayernie Monachium, a znajdzie sobie szybko innego pracodawcę. A Erling Haaland raczej nie trafiłby do Borussii Dortmund. Dlatego rozwiązanie musi być na poziomie europejskim, o ile nie globalnym - dodał.

Większościowy właściciel Hannover 96 Martin Kind widzi również takie rozwiązanie, ale wówczas uzależniłby zarobki piłkarzy od obrotu klubu. Po prostu byłaby suma, którą dany klub może wydać na pensje zawodników, bez górnego limitu - powiedział.

W ten sposób kluby mogłyby zainwestować w zespół tylko dany procent swoich zarobków. To na pewno pozwoliłoby nadal opłacać gwiazdy odpowiednimi sumami, a takie kluby jak Bayern Monachium nadal mogłyby płacić więcej od tych mniejszych - uważa.

Seifert przyznał, że temat był już poruszany także z szefem UEFA Słoweńcem Aleksandrem Ceferinem. Jesteśmy wszyscy zmotywowani, by znaleźć jakieś odpowiednie rozwiązanie. To jednak jest temat, którym musi zająć się cała Europa - zaznaczył.