Neymar był zawodnikiem Barcelony w latach 2013–17. Cztery lata temu przedłużył z klubem umowę, która gwarantowała mu premię w wysokości 63 mln euro. Bonus miał był wypłacony w dwóch częściach - jedną przekazano mu od razu, a drugą miał dostać w kolejnym roku. Przed tym terminem Brazylijczyk przeszedł jednak do PSG za rekordowe 222 mln euro. "Barca" drugiej raty już nie przelała, a piłkarz w hiszpańskim sądzie domagał się w związku z tym 43,6 mln euro.

Reklama

"Wyrok w pełni oddalił roszczenia zawodnika i zaakceptował w znacznej części obronę przedstawioną przez Barcelonę, w wyniku czego piłkarz musi zwrócić klubowi 6,7 miliona euro" - podano w piątkowym komunikacie.

Wyrok nie jest jeszcze prawomocny i Neymar może się od niego odwołać.

Mimo toczącego się już od dłuższego czasu sporu w sądzie, w mediach pojawiały się informacje, że Barcelona w ubiegłym roku starała się ponownie pozyskać 28-letniego gracza. Do transferu nie doszło, a dyrektor sportowy PSG Leonardo zaznaczył, że "Duma Katalonii" nie była w stanie spełnić oczekiwań finansowych reprezentowanego przez niego klubu.

Reklama

W niedzielę gazeta "L'Equipe" podała, że po trzech miesiącach spędzonych w ojczyźnie Neymar wrócił prywatnym samolotem do Paryża, aby od 22 czerwca wznowić treningi w klubie. Ostatni sezon francuskiej ekstraklasy został przedwcześnie zakończony, a mistrzem uznano właśnie prowadzącą w tabeli ekipę PSG. Drużyna ta ma jeszcze w sierpniu dokończyć rywalizację w Lidze Mistrzów, w której dotarła do ćwierćfinału.