Real po wznowieniu rywalizacji nie stracił ani jednego punktu, choć nie zawsze jego zwycięstwa były przekonujące. Trzy poprzednie spotkania wygrał po 1:0, z czego dwa po bramkach Sergio Ramosa z rzutów karnych.
W piątek kapitan "Królewskich" pauzował za żółte kartki, a w egzekwowaniu "jedenastki" zastąpił go skutecznie Karim Benzema. Została podyktowana w 11. minucie za faul na Ferlandzie Mendym, choć nie brakowało głosów, że rzut karny się nie należał, bo przewinienia nie było, a zachowanie francuskiego obrońcy było klasycznym "nurkowaniem".
Benzema zdobył 18 gola w sezonie i w klasyfikacji najskuteczniejszych ustępuje jedynie Argentyńczykowi Lionelowi Messiemu z Barcelony - 22 trafienia.
Kontrowersje były też przy drugim golu, gdyż nawet telewizyjne powtórki nie rozwiązały wątpliwości, czy Benzema, który otworzył drogę do bramki Marco Asencio, nie był wcześniej na spalonym.
Trzy kolejki przed końcem sezonu Real ma 80 punktów i o cztery wyprzedza broniącą tytułu Barcelonę.
Po wznowieniu rozgrywek piłkarze trenera Zinedine'a Zidane'a stracili tylko dwa gole, a belgijski bramkarz Thibaut Courtois jest już niepokonany od 457 minut.
W najbliższej serii meczów "Królewskich" czeka wyjazdowy pojedynek z walczącą o udział w europejskich pucharach Granadą, a Barcelona zagra na stadionie praktycznie pewnego utrzymania Realu Valladolid. W przypadku, gdyby dystans wzrósł do sześciu punktów, Real będzie mógł świętować mistrzostwo.
"Dwa kroki do tytułu" - napisał tuż po końcowym gwizdku w Madrycie dziennik "Marca", a "As" dodał, że "Real z nikim nie idzie na ugodę".
Jeśli oba czołowe zespoły zakończą sezon z równą liczbą punktów, wyżej sklasyfikowani będą stołeczni, którzy mają korzystniejszy bilans bezpośrednich spotkań z "Barcą" (0:0 i 2:0).