W ten sposób organ zarządzający La Ligą potwierdził, że jedyną prawną możliwością zwolnienia Messiego z klubu jest zapłacenie za zawodnika przez nowego pracodawcę kwoty 700 mln euro wynikającej z klauzuli zwolnienia zawartej w nadal obowiązującym kontrakcie.

Reklama

Według hiszpańskich mediów, prawnicy reprezentujący Messiego twierdzą, że nie musi uczestniczyć w treningach, ponieważ wyraził już chęć opuszczenia klubu i dlatego jego umowa wygasła.

Przywołują klauzulę w czteroletniej umowie podpisanej w 2017 roku, która pozwoliłaby Messiemu opuścić klub za darmo, gdyby poprosił o to do 10 czerwca. Będą argumentować, że ta data - nominalnie koniec sezonu - jest teraz nieistotna po opóźnieniu z powodu pandemii koronawirusa, co doprowadziło do przedłużenia sezonu i gry Barcelony aż do połowy sierpnia.

Tych argumentów prawnicy La Liga nie uznają.

"Zgodnie z obowiązującą zasadą, La Liga nie zatwierdzi wniosku o wyrejestrowanie Messiego jako gracza w zespołach hiszpańskiej federacji piłkarskiej. Możliwe to będzie dopiero po zapłaceniu kwoty wynikającej z klauzuli kontraktowej dotyczącej odejścia" - napisała La Liga w oficjalnym oświadczeniu.

We wtorek Messi zakomunikował władzom klubu, że zamierza rozstać się z Barceloną. Zawodnik wykorzystał klauzulę w kontrakcie, która pozwala mu odejść "za darmo" po zakończeniu każdego sezonu. Przedstawiciele hiszpańskiego klubu twierdzą natomiast, że klauzula wygasła już 10 czerwca i obecnie nie obowiązuje. Od razu też dodają, że wcale nie mają zamiaru rozstać się z nim.

"Nie rozważamy rozwiązania kontraktu Messiego. Przed nami jest dobra przyszłość, jestem o tym przekonany. Pracujemy w klubie nad znalezieniem najlepszego dla obu stron rozwiązania. Każdy, kto zna się na futbolu, wie, że Messi to świetny piłkarz, który zawsze chce wygrywać. Takich jak on potrzebujemy" - powiedział dyrektor sportowy FC Barcelona Ramon Planes.