Początek nie zapowiadał takiego przebiegu. Już w drugiej minucie prowadzenie "ManU" dał Portugalczyk Bruno Fernandes, który skutecznie wykonał rzut karny.
Jednak zaledwie pięć minut później, to "Koguty" prowadziły 2:1. Najpierw nieporadność defensywy gospodarzy wykorzystał Francuz Tanguy Ndombele, a następnie po szybko wykonanym rzucie wolnym przez Harry'ego Kane'a trafił Koreańczyk Heung-Min Son.
Po tak piorunującym początku gra nieco się uspokoiła. Kluczowa dla losów spotkania była 28. minuta, kiedy czerwoną kartką ukarany został Anthony Martial. Francuz uderzył w szyję Argentyńczyka Erika Lamelę, a ten dodatkowo zaprezentował nieco umiejętności aktorskich.
Chwilę później podwyższył Kane, a jeszcze przed przerwą ponownie na listę strzelców wpisał się Son. "Czerwone Diabły" cztery gole w pierwszej połowie ligowego meczu poprzednio straciły w 1957 roku, także w meczu z Tottenhamem.
W drugiej połowie z goli cieszyli się jeszcze Iworyjczyk Serge Aurier oraz ponownie Kane, który wykorzystał rzut karny.
"Ten mecz to triumf pewności siebie, która cechuje ten zespół. Szybko stracona bramka mogła nas podłamać, ale tak się nie stało. Byliśmy zdecydowanie lepszym zespołem już przed czerwoną kartką. Manchester United rzadko przegrywa w takim rozmiarze. To historyczne zwycięstwo, ale nas przede wszystkim cieszą trzy punkty" - powiedział trener Tottenhamu Jose Mourinho.
To druga w ostatnich 90 latach porażka u siebie "ManU" 1:6. Dziewięć lat temu w takim stosunku uległ w derbowym meczu Manchesterowi City.
"Brakowało nam koncentracji, popełnialiśmy błąd za błędem, a potem po prostu się wyłączyliśmy. Manchester United nie powinien przegrywać w taki sposób. Zawiedliśmy wiele osób. Zawiedliśmy siebie i sztab" - przyznał obrońca pokonanych Luke Shaw.
To była druga porażka "Czerwonych Diabłów" w drugim meczu u siebie obecnego sezonu. Poprzednio taka rzecz przydarzyła im się na starcie rozgrywek 1986/87.
Ze zwycięstw w niedzielę cieszyli się dwaj polscy piłkarze. West Ham United, którego bramkarzem jest Łukasz Fabiański, wygrał na wyjeździe z Leicester City 3:0, natomiast Southampton Jana Bednarka u siebie pokonał beniaminka West Bromwich Albion 2:0.
O godz. 20.15 Aston Villa podejmie broniący tytułu Liverpool.