Sevilla i Real w mijającym tygodniu przegrały swoje spotkania w Lidze Mistrzów - odpowiednio z Chelsea Londyn 0:4 i Szachtarem Donieck 0:2. Drużyna z Sewilli ma już jednak zapewniony awans do 1/8 finału, natomiast "Królewscy" będą musieli walczyć o to w ostatniej kolejce.
Do składu Realu wrócili w sobotę m.in. Brazylijczycy Casemiro i Vinicius, natomiast w bramce gospodarzy - po przerwie spowodowanej zakażeniem COVID-19 - stanął Yassine Bounou, zwany Bono.
I właśnie Marokańczyk okazał się negatywnym bohaterem spotkania. W 56. minucie, po dośrodkowaniu z lewej strony Francuza Ferlanda Mendy'ego w kierunku Viniciusa, golkiper interweniował tak pechowo, że skierował piłkę do własnej bramki.
Od tego momentu Sevilla uzyskała przewagę, jednak mimo kilku dogodnych okazji nie zdołała doprowadzić do remisu.
"Zwycięstwo było bardzo ważne dla naszej pewności siebie. W innych meczach graliśmy dobrze, ale nie odnosiliśmy zwycięstw. Nie mieliśmy jednak żadnych wątpliwości i wyszliśmy dzisiaj, aby wygrać" - przyznał Vinicius.
Real w trzech poprzednich meczach Primera Division zdobył tylko punkt. Dzięki sobotniemu zwycięstwu ma ich łącznie 20 i jest trzeci w tabeli. Sevilla (16 pkt) zajmuje piąte miejsce.
Wieczorem odbędą się inne ważne mecze w górnej części tabeli. Atletico Madryt podejmie Real Valladolid i w przypadku zwycięstwa awansuje na pozycję lidera. Natomiast siódma obecnie Barcelona zmierzy się na wyjeździe z szóstym Cadiz CF.