Pogrążeni w kryzysie gospodarze musieli sobie do tego radzić bez trzech Brazylijczyków: byli piłkarze Chelsea David Luiz i Willian są chorzy, ale - jak poinformował trener Mikel Arteta - mieli negatywne wyniki testów na koronawirusa, natomiast Gabriel miał kontakt z osobą zakażoną COVID-19 i musiał poddać się izolacji.
Zapowiadało się więc na to, że znajdująca się znacznie wyżej w tabeli Chelsea tylko pogłębi zmartwienia Arsenalu. Tymczasem "Kanonierzy" już po pierwszej połowie prowadzili 2:0, a gole uzyskali Franuz Alexandre Lacazette z rzutu karnego (34.) i Szwajcar Granit Xhaka z rzutu wolnego (44.). Na 3:0 podwyższył w 56. Bukayo Saka.
W końcówce piłkarze Artety stracili jednak koncentrację. Stratę zmniejszył w 85. minucie Tammy Abraham, który zdobył trzy gole w ostatnich dwóch meczach. W pierwszej doliczonej minucie na 2:3 mógł trafić Jorginho, ale Arsenal wybawił z opresji niemiecki bramkarz Bernd Leno, który obronił strzał z rzutu karnego reprezentanta Włoch.
Arsenal poprzednie zwycięstwo odniósł 1 listopada na Old Trafford nad Manchesterem United (1:0), a jeszcze wcześniejsze 4 października nad Sheffield United (2:1). Zgromadził 17 punktów i zajmuje dopiero 14. miejsce. Chelsea spadła z piątego na szóste z 25 punktami.
W innym sobotnim meczu w Londynie, pomiędzy Fulham a Southampton, padły dwa gole dla gości, ale żaden nie został uznany i spotkanie zakończyło się remisem 0:0. Cały mecz w barwach "Świętych" rozegrał Jan Bednarek.
Czyste konto było dziś najważniejsze. To trudny teren, rywale stosowali pressing, gdyby zdobyli bramkę, praktycznie nie byłoby szans na odrobienie strat. Przeciwnik był niebezpieczny, ale broniliśmy się dobrze, szczególnie na skraju pola karnego - skomentował trener gości Ralph Hasenhuettl.
Z kolei w Birmingham Aston Villa łatwo poradziła sobie z Crystal Palace, wygrywając 3:0 po golach reprezentanta Burkina Faso Bertranda Traore (5.), Kortneya Hause'a (66.) i pochodzącego z Maroka Holendra Anwara El Ghaziego (76.). Gospodarzom nie przeszkodził fakt, że całą drugą połowę grali w dziesiątkę, ponieważ czerwoną kartką ukarany został w 45. minucie Tyrone Mings.
Prawdopodobnie najciekawsza para tej kolejki zainaugurowała tradycyjną świąteczną kolejkę - zajmujący drugie miejsce w tabeli piłkarze Leicester City zremisowali u siebie z trzecim Manchesterem United 2:2.
W tabeli prowadzi Liverpool, który zgromadził 31 punktów, a dorobek powiększyć może w niedzielę, gdy podejmie przedostatnią ekipę w tabeli - West Bromwich Albion. Leicester City ma 28, a Manchester United - 27. Kolejne lokaty zajmują Everton - 26 pkt, Chelsea, Aston Villa, Tottenham Hotspur i Southampton - po 25.