"Zostawcie nam rekord", "To jest nasz rekord" - z takimi napisami na tabliczkach i flagą swojego klubu pojawiła się w sobotni wieczór przed stołecznym Stadionem Olimpijskim niewielka grupa sympatyków Tasmanii.

Ekipa z Zagłębie Ruhry przegrała w Berlinie z Herthą 0:3, m.in. gola dla gospodarzy zdobył Krzysztof Piątek, i jeśli w następnej kolejce nie pokona u siebie Hoffenheim, to wyrówna rekord Tasmanii z sezonu 1965/66, kiedy ten zespół nie wygrał 31 kolejnych spotkań.

Reklama

"Ta czarna seria zapisana na kartach historii Bundesligi to jedyna rzecz, jaka nas dziś łączy z tymi rozgrywkami i sprawia, że nazwa Tasmania pojawia się w mediach i świadomości fanów futbolu" - tłumaczył jeden z sympatyków klubu, który występuje obecnie w jednej z kilku lig regionalnych tworzących piąty szczebel rozgrywek w Niemczech.

Z klubem, który pozostaje na razie niechlubnym rekordzistą Bundesligi, łączy go jednak tylko nazwa. "Stara" Tasmania zbankrutowała, a na jej miejsce w 1973 roku założono nową, ale oficjalnie nie jest następcą prawnym.

Drużyna z Gelsenkirchen, która na ligowe zwycięstwo czeka od 17 stycznia 2020 roku, z czterema punktami zamyka tabelę. Jej sytuacja jest coraz gorsza. Kilka dni temu trenerem Schalke został Szwajcar Christian Gross. To już czwarty szkoleniowiec w tym sezonie.

Najpierw zespół prowadził David Wagner, następnie (od 30 września) Manuel Baum, a ostatnio tymczasowo - w dwóch meczach, w tym jednym ligowym - doświadczony Holender Huub Stevens.

Schalke gra w ekstraklasie nieprzerwanie od 1991 roku. Od utworzenia Bundesligi w 1963 roku opuściło ją łącznie na pięć sezonów.