Przez większość czasu przewagę miał Liverpool. Dłużej utrzymywał się przy piłce, ale brakowało dogodnych sytuacji do zdobycia bramki. Z czasem coraz więcej do powiedzenia mieli goście. W ostatnim kwadransie szanse na gole zmarnowali Bruno Fernandes i Paul Pogba. Ich strzały zatrzymał bramkarz Alisson Becker.

Reklama

"Jestem rozczarowany, ale zdobyty dziś punkt będzie mnie cieszył, jeśli wygramy kolejny mecz. Mam trochę poczucie zmarnowanej szansy, bo stworzyliśmy okazje, które mogły nam dać zwycięstwo" - powiedział na antenie BBC Sport trener "ManU" Ole Gunnar Solskjaer.

Manchester na tym etapie sezonu jest liderem po raz pierwszy od 2013 roku, kiedy karierę zakończył legendarny trener Alex Ferguson. Obecnie ma dwa punkty przewagi nad drugim Leicester City oraz trzy nad trzecim Liverpoolem.

"Czerwone Diabły" nie przegrały żadnego z 12 ostatnich meczów ligowych, w których zdobyły 30 punktów.

W lekkim kryzysie jest za to Liverpool. Wygrał tylko cztery z ostatnich 11 ligowych meczów, a w ostatnich czterech zdobył zaledwie trzy punkty. Co więcej znany z ofensywnej gry zespół nie zdobył gola od 348 minut.

"Taka jest piłka nożna, takie rzeczy się zdarzają. Nie ma łatwego wyjaśnienia strzeleckiej niemocy. Po prostu trzeba cały czas próbować, ignorując całe zamieszanie. Podobała mi się dzisiaj nasza gra, choć oczekiwałem innego rezultatu" - przyznał trener Liverpoolu Juergen Klopp.

Jeszcze w niedzielę "The Reds" mogą stracić trzecie miejsce. O 20.15 rozpocznie się mecz Manchesteru City z Crystal Palace. Zwycięstwo podopiecznych trenera Josepa Guardioli da im awans na drugą pozycję.