"Lewy" pokonał Rafała Gikiewicza w 13. minucie z rzutu karnego. Wynik już się nie zmienił, choć w 76. minucie gospodarze mieli świetną okazję do wyrównania. Do rzutu karnego tym razem podszedł Islandczyk Alfred Finnbogason, ale trafił w słupek. Lewandowskiego nie było już wtedy na boisku. Opuścił je 10 minut wcześniej, prawdopodobnie wskutek lekkiego urazu.

Reklama

Na półmetku sezonu pięciokrotny król strzelców Bundesligi ma już na koncie 22 bramki, o dwie więcej niż dotychczasowy rekordzista Gerd Mueller w połowie rozgrywek 1968/69. Polak może śmiało myśleć o pobiciu innego rekordu słynnego "Bombera" - 40 goli w całym sezonie 1971/72, nie mówiąc już o wywalczeniu szóstej "armatki" - trofeum dla najlepszego strzelca. Drugi w klasyfikacji bieżących rozgrywek Norweg Erling Haaland z Borussii Dortmund zdobył do tej pory 12 bramek.

Bayern wciąż prowadzi, ale sytuacja w czołówce tabeli nie drgnęła. Bawarczycy wciąż mają przewagę czterech punktów nad RB Lipsk, który u siebie wygrał 1:0 z Unionem Berlin. Trzecie miejsce zajmuje Bayer Leverkusen z siedmiopunktową stratą. We wtorek "Aptekarze" pokonali na własnym stadionie Borussię Dortmund 2:1. Na ławce rezerwowych w drużynie gości mecz oglądał Łukasz Piszczek.

Oprócz Lewandowskiego w 17. kolejce na listę strzelców wpisał się Bartosz Białek. Zdobył bramkę dla VfL Wolfsburg we wtorkowym wyjazdowym meczu z pogrążonym w kryzysie FSV Mainz. "Wilki" wygrały 2:0, a 19-letni Białek zanotował drugie trafienie w sezonie.