Atletico na ligową wygraną z Realem czeka ponad pięć lat. Ostatnio drużyna trenera Diego Simeone dokonała tego 27 lutego 2016 roku, zwyciężając na Santiago Bernabeu 1:0.

W niedzielę była blisko sukcesu i przerwania niekorzystnej passy. W 15. minucie bramkę zdobył Luis Suarez i gospodarze prowadzili. Urugwajczyk, który latem 2020 trafił do Atletico z Barcelony, zamienił na gola podanie Marcosa Llorente, byłego zawodnika Realu.

Reklama

34-letni Suarez, który odnotował 17. trafienie w sezonie i w klasyfikacji najskuteczniejszych ustępuje jedynie niedawnemu klubowemu koledze Lionelowi Messiemu, bramkarza "Królewskich" pokonał po raz 12. w karierze.

Mimo kilku okazji z obu stron rozstrzygnięcie nastąpiło dopiero w 88. minucie, kiedy Jana Oblaka w bramce lidera pokonał francuski napastnik Realu Karim Benzema.

Reklama

"Benzema utrzymuje Real przy życiu" - napisała tuż po końcowym gwizdku "Marca", a dziennik "As" dodał: "Benzema sprawił, że sprawa tytułu wciąż otwarta".

Atletico z dorobkiem 59 punktów o trzy wyprzedza Barcelonę oraz o pięć broniący tytułu Real, z którym lider doznał jednej z dwóch porażek w sezonie. Do tego drużyna ze stadionu Wanda Metropolitano rozegrało jeden mecz mniej niż jej najgroźniejsi rywale.

W sobotę piłkarze Barcelony pokonali na wyjeździe Osasunę 2:0 i był to ich. 17 z rzędu mecz bez porażki w La Liga. Ekipa trenera Ronalda Koemana jest niepokonana od 5 grudnia.

Gole dla wicemistrzów Hiszpanii strzelili w 30. minucie Jordi Alba oraz w końcówce spotkania 18-letni Ilaix Moriba Kourouma. To premierowe trafienie w barwach "Barcy" hiszpańskiego zawodnika pochodzącego z Gwinei.

Przy obu golach dla gości asysty zaliczył Messi.

Czwarta w tabeli Sevilla (48 pkt) niespodziewanie przegrała na wyjeździe z walczącym o utrzymanie Elche 1:2 i trudno będzie się jej włączyć do walki o mistrzostwo kraju.(PAP)

pp/ bia/ cegl/