Słynny Portugalczyk pod koniec sierpnia przeniósł się do "Czerwonych Diabłów" z Juventusu Turyn. W barwach United grał już w latach 2003-09. Wówczas sięgnął po dziewięć trofeów, m.in. trzykrotnie został mistrzem Anglii i raz triumfował w Lidze Mistrzów. Następnie, aż do 2018 roku, grał w Realu Madryt.
Niedawno Ronaldo - dzięki dwóm trafieniom w meczu eliminacji mundialu z Irlandią (2:1) - został z dorobkiem 111 samodzielnym rekordzistą świata w liczbie goli zdobytych w drużynie narodowej. Zobaczył wówczas żółtą kartkę i wobec przymusowej pauzy w kolejnym meczu (na wyjeździe z Azerbejdżanem) został wcześniej zwolniony ze zgrupowania, aby mógł wrócić do swojego "starego-nowego" klubu.
Ronaldo na pewno zagra
Manchester United po trzech kolejkach ma siedem punktów, a popularne "Sroki" zaledwie jeden. Trener Newcastle United Steve Bruce, były ceniony piłkarz MU, zdaje sobie sprawę, jakie zadanie czeka jego zespół.
Zawsze będzie ciężko. A teraz oczywiście dochodzi do tego jeszcze "pikantny" powrót Ronaldo. Ale nie popełnimy błędu, mamy dobrych piłkarzy we wszystkich formacjach - zapowiedział Bruce.
Gdy jedziesz na Old Trafford, jedyna rzecz, którą zawsze musisz zrobić, to cieszyć się wyzwaniem, jakim jest gra przeciwko jednej z największych drużyn w Anglii. I rozkoszować się możliwością sprawdzenia, czy można zepsuć imprezę - dodał szkoleniowiec.
Z kolei trener United Ole Gunnar Solskjaer zapowiedział, że Ronaldo zagra w sobotę. W jakiś momencie będzie na boisku, to na pewno - przyznał, ale nie chciał zdradzić, czy znajdzie się w podstawowej "11".
Zamieszanie z graczami z Ameryki Południowej
Oprócz powrotu Ronaldo od kilku dni gorącym tematem w Premier League jest prawdopodobna absencja w ten weekend niektórych piłkarzy z Ameryki Południowej, głównie brazylijskich. Kluby Premier League uzgodniły pod koniec sierpnia, że nie wyślą swoich zawodników na mecze eliminacje MŚ do krajów, które znajdują się na pandemicznej czerwonej liście rządu brytyjskiego. Decyzja ligi wywołała gniew wśród zainteresowanych federacji krajowych. Sprawa dotyczy min. Alissona, Roberto Firmino i Fabinho z Liverpoolu, Thiago Silvy z Chelsea, Gabriela Jesusa i Edersona z Manchesteru City czy Freda z Manchesteru United, choć kilku z nich nie jest też w pełni sił z uwagi na kontuzje.
Brazylijska Federacja Piłkarska (CBF) - powołując się na przepisy FIFA - uruchomiła pięciodniowy "okres automatycznych restrykcji", uniemożliwiający klubom wystawienie w tym czasie do gry zawodników, którzy nie zostali zwolnieni na zgrupowanie reprezentacji. Niewykluczone, że kluby Premier League zostaną ukarane przez FIFA, jeśli skorzystają w ten weekend z tych piłkarzy. Chodzi również o kilku zawodników z reprezentacji innych krajów, których narodowe związki także podjęły odpowiednie kroki.
Klopp nie wie, czy jego Brazylijczycy zagrają
Trener Liverpoolu Juergen Klopp przyznał, że nie wie, czy będzie skorzystać ze swoich brazylijskich podopiecznych. Niemiec podkreślił, że gdyby ci zawodnicy wyjechali na mecze eliminacji MŚ do Ameryki Południowej, po obowiązkowej kwarantannie "hotelowej" potrzebowaliby kolejnych 10 dni, aby wrócić na właściwe tory.
To naprawdę trudna i delikatna sytuacja. Dla wszystkich klubów i piłkarzy. Nie powinniśmy zapominać, że zawodnicy chcieli grać w tych meczach. Kluby chciały pozwolić im wyjechać, ale po prostu to było niemożliwe - powiedział w piątek dziennikarzom Klopp.
Jego zespół zagra w niedzielę na wyjeździe z Leeds United, którego piłkarzem jest Mateusz Klich. 31-letni pomocnik nie wystąpił we wrześniowych meczach reprezentacji Polski z powodu pozytywnego wyniku testu na COVID-19.