Spotkanie w Londynie wywołało mnóstwo emocji i było pełne zwrotów akcji, szczególnie w końcówce. Zaczęło się od prowadzenia gospodarzy w 30. minucie, kiedy hiszpańskiego bramkarza gości Davida De Geę pokonał Algierczyk Said Benrahma.
Kilka chwil później, w 35. minucie, do wyrównania doprowadził Portugalczyk Cristiano Ronaldo. Po dośrodkowaniu jego rodaka Bruno Fernandesa słynny "CR7" oddał strzał głową, z którym Fabiański sobie jeszcze poradził, jednak nie zdołał złapać piłki i nie miał już nic do powiedzenia przy dobitce.
Polak wystąpił po raz trzeci w karierze przeciwko Ronaldo - poprzednio w barwach Arsenalu Londyn, kiedy kariera Portugalczyka nabierała tempa w Manchesterze United, zanim odszedł do Realu Madryt. W niedzielę Ronaldo pokonał go po raz pierwszy.
Doświadczony bramkarz może zebrać jednak dobre recenzje za to spotkanie, ponieważ obronił osiem innych strzałów, w tym w sytuacji sam na sam z Ronaldo na początku drugiej połowy. Przy ustalającym wynik strzale Jesse'ego Lingarda w 89. minucie nie miał jednak nic do powiedzenia.
Wtedy emocje na trybunach już buzowały, bowiem niewiele wcześniej dwa razy w polu karnym West Hamu upadł Ronaldo i dwukrotnie sędzia uznał, że faulu nie było. Powtórki telewizyjne pozostawiają jednak wiele wątpliwości, szczególnie w tym drugim przypadku.
Arbiter Martin Atkinson rozsierdził ekipę gości jeszcze bardziej w doliczonym czasie, kiedy podyktował "jedenastkę" dla gospodarzy po zagraniu ręką Luke'a Shawa w polu karnym. "Młoty" miały znakomitą okazję do wyrównania. Trener David Moyes wprowadził wówczas na boisko doświadczonego Marka Noble, tylko po to, aby 34-letni pomocnik wykonał rzut karny. Jego strzał obronił jednak De Gea i gospodarze musieli pogodzić się z pierwszą w tym sezonie porażką.
West Ham ma osiem punktów i zajmuje ósmą pozycję, natomiast Manchester United powiększył dorobek do 13 i jest wiceliderem. Ustępuje bilansem bramek prowadzącemu Liverpoolowi, który w sobotę pokonał u siebie Crystal Palace 3:0.
Emocji nie brakowało także w drugim niedzielnym meczu, również z udziałem Polaka. Jakub Moder grał w barwach Brighton & Hove Albion od 79. minuty, kiedy wynik spotkania z Leicester City był już ustalony na 2:1. Gospodarze prowadzi dwoma bramkami od początkowych fragmentów drugiej połowy po golach Francuza Neala Maupaya (35. z karnego) oraz Danny'ego Welbecka (50.). Stratę zmniejszył Jamie Vardy (61. - to jego 150. gol dla tego klubu, licząc wszystkie rozgrywki), a później "Lisy" strzeliły jeszcze dwie bramki, ale obie nieuznane po analizie VAR.
Brighton wygrał już po raz czwarty w tym sezonie i z 12 punktami zajmuje trzecie miejsce. Wieczorem może spaść na czwarte, ponieważ mająca 10 punktów Chelsea Londyn zmierzy się na stadionie rywala z mającym o jeden mniej Tottenhamem Hotspur.
W sobotę inna drużyna z polskim piłkarzem w składzie nie dała się pokonać faworytowi - Southampton, w którym cały mecz rozegrał Jan Bednarek, zremisował bezbramkowo na wyjeździe z broniącym tytułu Manchesterem City. Był to drugi ligowy występ 25-letniego obrońcy w tym sezonie.
"Święci" mają cztery punkty i są na 15. pozycji. Manchester City zgromadził 10 i jest czwarty.
W innych sobotnich spotkaniach Arsenal Londyn wygrał na wyjeździe z Burnley 1:0, Norwich City przegrało u siebie z Watfordem 1:3 i pozostaje jedyną ekipą z zerowym dorobkiem punktowym, a beniaminek Brentford pokonał na stadionie rywala Wolverhampton Wanderers 2:0.
Z kolei w piątek Leeds United, w którego barwach cały mecz rozegrał Mateusz Klich, zremisowało na wyjeździe z Newcastle United 1:1. Z dorobkiem trzech punktów goście zajmują 17. miejsce.