Spotkanie z outsiderem rozgrywek było dla Bayernu świetną okazja do poprawienia sobie humorów po dwóch ostatnich występach bez wygranej.

W poprzedniej kolejce monachijczycy, którzy muszą sobie radzić bez kontuzjowanego bramkarza Manuela Neuera, przegrali z VfL Bochum 2:4, a następnie dość szczęśliwie zremisowali - też na wyjeździe - z Salzburgiem 1:1 w 1/8 finału Ligi Mistrzów.

Reklama

W meczu z Greuther Fuerth do przerwy nic nie wskazywało na odrodzenie Bayernu. Goście sensacyjnie prowadzili po golu Branimira Hrgoty.

Dwa gole Lewandowskiego

Od czego jednak jest Lewandowski... Już w 46. minucie, krótko po wznowieniu gry w drugiej połowie, polski napastnik w bardzo dogodnej sytuacji doprowadził do wyrównania.

Reklama

Kwadrans później Bayern wyszedł na prowadzenie po samobójczym golu Sebastiana Griesbecka. Co ciekawe, w jesiennym meczu obu drużyn (3:1 dla mistrzów Niemiec) ten zawodnik również trafił do własnej bramki.

W 82. minucie Lewandowski (zakończył mecz z żółtą kartką) podwyższył strzałem głową na 3:1, a wynik w doliczonym czasie gry ustalił Eric Maxim Choupo-Moting.

"Po dwóch potknięciach (...) Bayern znalazł się pod presją. To zwycięstwo nie rozwiało wszystkich wątpliwości, ale pozwoli uniknąć delikatnych debat w Monachium w nadchodzących dniach" - napisała agencja AFP.

Prowadzący zdecydowanie w tabeli Bayern ma 55 punktów, a Greuther Fuerth pozostał na ostatnim miejscu z zaledwie trzynastoma.

Lewandowski strzelił dotychczas 28 goli i pewnie zmierza po siódmą armatkę - nagrodę dla najskuteczniejszego piłkarza Bundesligi. Już o osiem trafień wyprzedza napastnika Bayeru Leverkusen Patrika Schicka.

Jeżeli 33-letni polski piłkarz utrzyma taką dyspozycję, znów może ustanowić rekord bramek w sezonie Bundesligi, który od roku wynosi 41 i należy do niego.

Łączny bilans Lewandowskiego w niemieckiej ekstraklasie to 305 goli w 373 występach.