O zwycięstwie Arsenalu na Stamford Bridge przesądził gol brazylijskiego obrońcy Gabriela Magalhaesa w 63. minucie.
Jesteśmy coraz lepsi jako zespół, stanowimy coraz większą konkurencję. Osiągamy teraz naprawdę dobre wyniki - cieszył się trener Mikel Arteta.
To nie tylko prestiżowy triumf "Kanonierów", ale również bardzo cenny pod kątem walki o mistrzostwo Anglii. W tabeli maja bowiem 34 punkty i znów prowadzą, a na drugie miejsce spadł - po jednodniowym panowaniu w Premier League - obrońca tytułu Manchester City - 32 pkt. Chelsea jest siódma z dorobkiem 21.
Zwycięstwo pod kontrolą w niedzielnym meczu z Chelsea stanowi najsilniejszy dowód w tym sezonie, że Arsenal może w końcu ponownie walczyć o tytuł - napisała agencja Reutera.
W innym ciekawie zapowiadającym się spotkaniu Tottenham uległ u siebie wicemistrzowi Anglii Liverpoolowi 1:2.
Bohaterem gości był Egipcjanin Mohamed Salah - strzelec obu goli w pierwszej połowie. Ekipa z Londynu odpowiedziała tylko trafieniem Harry'ego Kane'a w 70. minucie.
"The Reds" awansowali z dorobkiem 19 pkt na ósme miejsce, Tottenham jest z 26 czwarty.
W Birmingham piłkarze Aston Villi pokonali dość niespodziewanie Manchester United 3:1 i awansowali na 13. miejsce (15 pkt). "Czerwone Diabły" są piąte - 23.
Całe spotkanie w zwycięskiej drużynie rozegrał Matty Cash, a Jan Bednarek był rezerwowym.
Zajmujący 15. pozycję West Ham United, z Łukaszem Fabiańskim w bramce, uległ u siebie Crystal Palace 1:2.
Dzień wcześniej piłkarze Manchesteru City, grając przez większość meczu w dziesiątkę (czerwona kartka w 26. minucie Portugalczyka Joao Cancelo), pokonali u siebie beniaminka Fulham 2:1. Decydującą bramkę zdobyli w doliczonym czasie gry po strzale Norwega Erlinga Haalanda z rzutu karnego
Haaland wrócił do gry po przerwie spowodowanej kontuzją. W sobotę rozpoczął na ławce, a na boisko wszedł w 64. minucie.
To już 18. gol Norwega w tym sezonie Premier League, prowadzi zdecydowanie w klasyfikacji strzelców.