Był to szczególny moment dla pomocnika Manchesteru United Christiana Eriksena, który wracił na duży turniej po ataku serca, jakiego doznał w pierwszym meczu Danii w ubiegłorocznych mistrzostwach Europy.

Jeśli ktoś się spodziewał, że Tunezyjczycy cofną się do głębokiej defensywy, to może być zaskoczony. Pierwsze minuty meczu oglądamy agresywny, wysoki pressing wykonaniu tunezyjskiej drużyny. W ten sposób utrudnia ona rozgrywanie piłki Duńczykom.

Reklama

Tunezyjczycy dobrze "weszli w mecz". Stawiają trudne warunki Skandynawom. Duńczycy oczywiście próbują, ale na razie nie potrafili "zmontować" żadnego poważnego zagrożenia pod bramkom przeciwnika.

W 23. minucie piłka znalazła się w duńskiej siatce. Bramka nie została jednak uznana. Issam Jebali w sytuacji sam na sam pokonał Kaspera Schmeichela, ale chwilę wcześniej był na spalonym.

Dwie minuty przed końcem pierwszej części gry znów doszło do pojedynku między duńskim golkiperem, a tunezyjskim napastnikiem. Tym razem górą był Duńczyk.

Do przerwy bez goli.

Druga część spotkania zaczęła się od dwóch groźnych ataków Tunezyjczyków. Na szczęście dla Skandynawów skończyło się na strachu.

Reklama

W 70. minucie sporego farta mieli Tunezyjczycy. Po rozegraniu stałego fragmentu gry w słupek trafił Andreas Cornelius.

Już w doliczonym czasie gry VAR rozpatrywał kwestię rzutu karnego dla Duńczyków za zagranie ręką, ale po obejrzeniu powtórki wideo arbiter główny nie dopatrzył się przewinienia.

Ostatecznie mecz zakończył się remisem 0:0. To pierwszy mecz bez goli na tym mundialu.