"Karny to sytuacja stuprocentowa, ale nie zawsze kończy się golem" - żałował Bereszyński w rozmowie z TVP, nawiązując do sytuacji z 58. minuty, gdy Robert Lewandowski nie wykorzystał "jedenastki".

W starciu z Meksykanami Bereszyński był jednym z najbardziej zapracowanych obrońców.

Reklama

"Wiedzieliśmy, że ten mecz może tak wyglądać i chcieliśmy, żeby tak wyglądał. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że nie będziemy grać w piłkę lepiej niż Meksyk, więc szukaliśmy okazji w kontrach. Cenny punkt. Chcieliśmy to spotkanie wygrać, mogliśmy je wygrać, ale gramy dalej" - ocenił.

Zawodnik Sampdorii Genua zwrócił uwagę, że Meksykanie często przerzucali piłkę z jednego skrzydła na drugie, ale niewiele z tego wynikało.

"Próbowali rzucać piłkę za plecy, ale byliśmy na to przygotowani i nic wielkiego się nie wydarzyło, oprócz jednej główki (Henry'ego Martina - PAP) w drugiej połowie, gdzie Wojtek (Szczęsny) to dobrze obronił. Zabrakło trochę odwagi z przodu, żeby ataki prowadzić szybciej, pewniej" - zaznaczył.

Najwięcej pojedynków Bereszyński stoczył na prawej obronie z dobrym znajomym z włoskiej ekstraklasy Hirvingiem Lozano z Napoli.

"Znam Lozano z Serie A. Ostatnie mecze miał bardzo dobre, jak całe Napoli. Miałem wiele piłek za plecy. (...) To nie był łatwy mecz dla mnie, ale w defensywie nie mamy sobie nic do zarzucenia" - podsumował.

Kolejny mecz podopieczni Czesława Michniewicza rozegrają w sobotę z Arabią Saudyjską, która sprawiła wielką niespodziankę, pokonując Argentynę 2:1. 30 listopada, na zakończenie rywalizacji w grupie C, Polska zmierzy się z Argentyną.