Pierwsza bramka padła w 39. minucie, gdy skutecznie strzelił Piotr Zieliński. Napastnik biało-czerwonych podwyższył wynik na 2:0 w 82. minucie.

To spełnienie marzeń. Wiadomo, że dla każdego reprezentanta Polski dobro drużyny jest na pierwszym miejscu, ale chcąc nie chcąc jestem napastnikiem i mam z tyłu głowy myśl, że muszę strzelić bramkę, żeby pomóc zespołowi. Mimo pierwszego gola, przy którym asystowałem, to jednak strzelenie bramki w mundialu to dla napastnika spełnienie marzeń i mocno walczyłem o to, żeby to zrobić - przyznał Lewandowski w rozmowie z TVP Sport.

Reklama

To pierwsze zwycięstwo Polaków w tegorocznych mistrzostwach świata. We wtorek zremisowali z Meksykiem 0:0.

Dokonaliśmy tego, zagraliśmy bardzo dobrze w defensywie. Wiadomo, że był rzut karny, ale moim zdaniem go nie było. Nie wiem, dlaczego sędzia go podyktował. Oczywiście mogliśmy czasami bardziej atakować piłkę, przejmować ją w środku pola, doskakiwać i być agresywnym, ale przy takim wyniku chcieliśmy bardziej kontrolować to spotkanie i czekać na swoje szanse. Mieliśmy ich jeszcze kilka, jednak może dobrze, że nie strzeliliśmy więcej goli, bo zostaniemy na ziemi i w meczu z Argentyną będziemy mogli pokazać to, co jeszcze potrafimy. Damy z siebie wszystko, a co z tego wyniknie, to zobaczymy - podkreślił kapitan polskiej kadry.

Reklama

Miał on szansę na powiększenie dorobku bramek w sobotnim spotkaniu, jednak piłka odbiła się od słupka i nie wpadła do siatki.

Są takie sytuacje, jak ta, gdy trafiłem w słupek, że robisz to jak zawsze i nie masz na to wytłumaczenia. Czasami to nie zależy od ciebie. "Wtedy pomyślałem dlaczego ta piłka odbiła się od bramki, dlaczego nie trafiłem", ale z tyłu głowy wiedziałem, że jeszcze będzie jakaś okazja i trzeba będzie zachować zimną krew. Z drugiej strony cieszę się, że było tyle sytuacji w tym meczu. Wiadomo, że z Argentyną to będzie inne spotkanie, ale zdajemy sobie sprawę z tego, że mamy cztery punkty i nie pozostaje nam nic innego, jak walczyć do końca - zaznaczył polski napastnik.

Reklama

Lewandowski został wybrany w sobotnie popołudnie najlepszym piłkarzem meczu. I w takiej roli wystąpił wkrótce potem na konferencji prasowej.

Dzisiaj udało się połączyć indywidualną zdobycz z dobrem drużyny. Zdawaliśmy sobie sprawę, że Arabia Saudyjska gra dobrze w piłkę, potrafi też umiejętnie się bronić. My jednak udowodniliśmy dzisiaj, że potrafimy grać do przodu, umiemy stwarzać sytuacje. Przy +dopieszczeniu+ piłki w kilku akcjach mielibyśmy jeszcze więcej klarownych okazji. W meczu z Argentyną damy z siebie wszystko - zapewnił kapitan podczas spotkania z mediami po meczu.

W ostatnim spotkaniu grupowym Polacy w środę zagrają z Argentyną.