Wszystkim, którzy chcą towarzyszyć Agacie Mróz-Olszewskiej w jej ostatniej drodze, podajemy informację o terminie pogrzebu. Odbędzie się on w poniedziałek 9 czerwca o godzinie12 w przepięknym, zabytkowym kościele Księży Filipinów w Tarnowie.

Reklama

W tym wzruszającym momencie nie zabraknie koleżanek ze "złotej" drużyny, które mają zgodę trenera Bonitty na opuszczenie zgrupowania kadry. Kościół przy ul. Józefa Piłsudskiego 9 w rodzinnej miejscowości siatkarki na pewno nie będzie w stanie pomieścić wszystkich kibiców, którzy będą chcieli pożegnać dwukrotną mistrzynię Europy.


Agata Mróz zmarła wczoraj. Wszyscy trzymali za nią kciuki - ci, którzy znali ją osobiście, i ci, którzy oglądali ją na boisku lub ekranie telewizora. Bliscy siatkarki do końca byli pewni, że wygra z tą straszną chorobą. "Lekarze zrobili, co w ich mocy. Teraz wszystko w rękach Boga. Moja żona dostała szansę na normalne życie i na pewno ją wykorzysta" - mówił jej mąż Jacek po przeszczepie, który przeszła we wrocławskim szpitalu 21 maja. Lekarze ostrzegali, że najważniejszy jest w takich przypadkach pierwszy miesiąc. Wówczas decyduje się, czy organizm przyjmie przeszczep.

Po zabiegu Agata Mróz zaczęła gorączkować. Ale lekarze uspokojali, że to normalne. Jednak organizm siatkarki zaatakowała infekcja, której nie udało się pokonać. "Zabrakło nam kilku dni. Bez pomocy komórek, które miały wytwarzać szpik, nawet najlepsze antybiotyki nie mogły pomóc" - tłumaczył wczoraj prof. Krzysztof Kałwak z wrocławskiej Kliniki Hematologii.

Reklama

"Najważniejsza była nadzieja, że wszystko będzie dobrze" - mówił mąż Agaty Mróz na spotkaniu z dziennikarzami we wrocławskim szpitalu. "Agata do końca powtarzała, że nigdy nie zmieniłaby decyzji o leczeniu. Córeczka Liliana była największym szczęściem, jakie ją spotkało. Do końca życia będzie mi przypominała Agatę" - dodał Jacek Olszewski.

"Bardzo ją kocham" - powiedziała zapłakana siostra Agaty, Katarzyna. "Pragnę, żeby wszyscy zapamiętali ją taką, jaka była. Jako wspaniałą osobę" - zaapelowała.