Do tej pory eksport zawodników odbywał się raczej w drugą stronę. Do nas tej klasy Rosjanie jeszcze nie przyjeżdżali. Co skłoniło Abramowa do przeprowadzki na Śląsk?
"Jastrzębie zaproponowało mi warunki, które w pełni mnie satysfakcjonują" - powiedział Abramow. "Dogadaliśmy się bardzo szybko. Czemu odszedłem z Iskry? Grałem tam już cztery lata. Przez ten czas przeżyłem naprawdę wiele wspaniałych chwil, ale mój organizm powiedział mi, że już czas na zmiany. Wielkie znaczenie miała też cała otoczka, walki polityczne, które teraz niestety zachodzą w rosyjskiej siatkówce. Nieprzyjemną atmosferę da się wyraźnie odczuć. Dlatego postanowiłem wyjechać za granicę. Polska bardzo mi się podoba, byłem tutaj mnóstwo razy. Świetnie znam też moją nową drużynę, grałem przeciwko niej nie raz. W nowym sezonie powalczymy w Lidze Mistrzów. Naprawdę zebrało się wiele czynników, które zadecydowały o tym, że zgodziłem się na ten transfer" - przyznał Abramow.
>>>"Transfer Abramowa to wielki szok"
Rosyjski przyjmujący zdaje sobie sprawę, że liga polska stoi na niższym poziomie niż rosyjska, ale go to nie przeraża. "Nie grałem w żadnej z najsilniejszych lig świata poza rosyjską. Wydaje mi się, że równać się z nią może tylko ekstraklasa włoska. W Polsce jednak też jest kilka bardzo silnych klubów. No i przypominam, że ostatnio niestety też zdarzało się naszej reprezentacji przegrywać z Polską. W poprzednim sezonie Skra Bełchatów ograła w 1/8 Ligi Mistrzów Dynamo Moskwę. My z nimi wygraliśmy, ale to były bardzo ciężkie mecze. Wszystko to dowodzi, że poziom w Polsce jest bardzo wysoki" - mówił Abramow na stronie Chamionat.ru.
Abramow cieszy się, że polska prasa pozytywnie oceniła jego transfer. "To znaczy, że moja miłość do Polski jest odwzajemniona" - śmiał się kapitan Sbornej. "Nie wiem skąd mi się ta sympatia wzięła. Chyba z tych wszystkich meczów, których w Polsce rozegrałem bardzo wiele. Prezes Jastrzębia obiecał mi, że znajdzie dla mnie takie mieszkanie, które z pewnością zadowoli mnie i moją rodzinę. Nie boję się przeprowadzki, bo grałem już za granicą - w Japonii. Zabieram ze sobą żonę i córkę. Nie wiem, czy zostaną ze mną w Polsce na cały sezon, ale na pewno na dużą jego część. Każdy z nas ma tylko jedno życie, a chciałoby się jak najwięcej zyskać. Występy we Włoszech, Francji i gdziekolwiek indziej to nie tylko sama gra. To także poznawanie innego kraju. Nie będę miał żadnej bariery językowej, więc żadnej obawy nie czuję. Patrzę teraz na moją żonę i widzę, jak jej także płoną oczy z podekscytowania. Na pewno będziemy tęsknić za bliskimi i przyjaciółmi, ale w zamian dostaniemy wielkie życiowe doświadczenie. Zyskam też sportowo. Poznam inną ligę, inny styl gry, nowego włoskiego trenera" - mówił Rosjanin.
"Jestem zadowolony z mojego wyboru. W rosyjskiej lidze jest coraz mniej pieniędzy. Tak dobrze jak w poprzednich latach w tym sezonie już nie będzie. Klubów, które na czas płacą dobre pieniądze zostało nagle bardzo niewiele. Nie wiem, jak długo potrwa taka sytuacja. To zależy chyba od całej światowej ekonomii" - przyznał Abramow.