Przed tygodniem bełchatowianie przegrali w Hiszpanii 2:3. Dziś Mariusz Wlazły i jego koledzy mogli pozwolić sobie na stratę tylko jednego seta lub w przypadku wyniku 3:2 zdobyć co najmniej 9 małych punktów więcej niż rywale. Niestety, nie udało się.

"Rywale są nieźli, ale we własnej hali ogramy ich 3:0 i otworzymy sobie drogę do Final Four" - mówił przed meczem rozgrywający Skry, Maciej Dobrowolski. Już po pierwszym secie z tych zapowiedzi wyszły nici.

Początek meczu nie był udany dla siatkarzy Skry. Goście grali bardzo pewnie i na pierwszą przerwę techniczną schodzili, prowadząc 8:4. Po wznowieniu gry drużyna z Bełchatowa zdobyła kilka punktów z rzędu i doprowadziła do stanu 8:9. Niestety, w kolejnych akcjach nasi zawodnicy popełnili kilka prostych błędów i znów pozwolili rywalom odskoczyć na kilka "oczek". Hiszpanie nie zwalniali tempa i systematycznie zwiększali swoją przewagę. W efekcie gładko wygrali pierwszego seta 25:18.

Druga partia od początku miała bardziej wyrównany przebieg. Gra toczyła się punkt za punkt. Dopiero tuż przed pierwszą przerwą techniczną Skra odskoczyła na dwa punkty. Bełchatowianie poprawili grę w ataku. Mariusz Wlazły i Piotr Gruszka zdecydowanie częściej punktowali. Dzięki temu nasz zespół w końcówce seta osiągnął kilkupunktową przewagę, której nie oddał do końca partii.

Kolejna partia to istny horror. Oba zespoły nie odpuszczały. Gra od samego początku toczyła się punkt za punkt. Żadnej z drużyn nie udało się osiągnąć nawet jakiejkolwiek przewagi. Na szczęście więcej zimnej krwi w końcówce zachowali siatkarze Skry i wygrali 31:29.

W czwartej partii z siatkarzy Skry zeszło powietrze. Grali wolno i popełniali proste błędy. Rywale bezlitośnie to wykorzystali. Wygrali seta 25:18 i dzięki sporej różnicy małych punktów jeszcze przed piątą partią zapewnili sobie awans do następnej rundy Ligi Mistrzów. W kolejnej fazie hiszpański zespół zagra ze zwycięzcą rywalizacji pomiędzy czeskim DHL Ostrava a francuskim Tours VB.

Jedynym pocieszeniem dla miejscowych kibiców był fakt, że Skra wygrała w tie-breaku 17:15. Fani ze spuszczonymi głowami opuszczali halę. Teraz ich uwaga skupi się na meczach ligowych i grze o mistrzostwo Polski.

Skra Bełchatów - Drac Portol Palma de Mallorca 3:2 (18:25, 25:19, 31:29, 18:25, 17:15)
Skra: Dobrowolski, Wlazły, Heikkinen, Iwanow, Stelmach, Gruszka, Ignaczak (libero) oraz Lewis, Neroj, Maciejewicz
Portol Drac: M. A. Falasca, G.Falasca, Titarenko, Molto, Freitas, Antiga, Alexis Gonzales (libero) oraz Arrua, Perez















Reklama