Heynen znalazł się w nietypowej sytuacji tego wieczora. Od ubiegłego roku prowadzi biało-czerwonych, wśród których jest trzech graczy Vervy - Bartosz Kwolek, Piotr Nowakowski i Damian Wojtaszek. Latem z kolei został zatrudniony przez czołową drużynę Serie A, która w fazie grupowej LM trafiła na stołeczny zespół. Wicemistrzowie Italii wygrali w stolicy 3:1.

Reklama

"Wszystkim trzem kadrowiczom z Vervy poszło nieźle i wywołali tym u mnie uśmiech. Oni wykonali swoją robotę i zagrali dobrze, mój zespół wygrał. Cieszą mnie obie te rzeczy" - podkreślił.

Zarówno Belg, jak i występujący w Perugii Wilfredo Leon, który od tego roku gra w reprezentacji Polski, zostali ciepło przywitani przez ponad 5,5 tysiąca kibiców w hali Torwar.

"Trudno się skupić na samym meczu, kiedy publiczność jest tak głośna - w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Ale pojawiłem się tu teraz jako szkoleniowiec Perugii i mimo że było niełatwo, to musiałem się skupić na swoich obowiązkach" - zaznaczył.

Reklama

Leon, który zdobył 25 punktów, został wybrany najlepszym zawodnikiem spotkania (MVP). Heynen ocenił jednak, że w poczynaniach pochodzącego z Kuby przyjmującego - tak jak i w grze jego pozostałych klubowych podopiecznych - widać było trudy ostatnich dni. W niedzielę grali oni jeszcze mecz w Serie A.

"Popełniliśmy sporo błędów, m.in. na zagrywce. Mieliśmy kłopot ze świeżością, ale to naturalne, biorąc pod uwagę przebieg ostatnich dni. Widać to było także po Wilfredo. Dobrze poradził sobie za to w ataku. Zaczęliśmy ten mecz dobrze, ale potem pojawiały się spadki energii i spotkanie zrobiło się wyrównane. Kilka decyzji sędziów budziło spore wątpliwości. Ale jak już mówiłem wcześniej, musimy radzić sobie też w takich trudnych sytuacjach i to się udało" - ocenił Heynen.

Szkoleniowiec dał teraz kilka dni wolnego Leonowi, który spędzi je w Warszawie z rodziną. Boże Narodzenie lider Perugii spędzi jednak w Italii, bo jego klub 26 grudnia zagra ligowy mecz.

Belg we wtorek zaprezentował się w garniturze. Polscy kibice przywykli zaś do jego widoku w dresie.

Reklama

"Pytałem o ubiór, gdy zostałem trenerem biało-czerwonych, ale powiedziano mi, że będę nosił reprezentacyjny dres. Zawsze lubiłem taki elegantszy strój podczas spotkania. Uważam, że mecz jest zwieńczeniem pracy, którą wcześniej się wykonało w danym tygodniu. W Italii szkoleniowcy mają obowiązek mieć przynajmniej marynarkę" - relacjonował.

Heynen we Włoszech nie narzeka na nudę, ale zapewnił, że ma także czas na śledzenie tego, co się dzieje w PlusLidze.

"Są różne sposoby na to, by śledzić ją. Niedługo nastąpi czas, gdy zacznę rozmowy ze szkoleniowcami polskich klubów na temat występujących pod ich okiem siatkarzy w kontekście reprezentacji" - przyznał.