ZAKSA w środowy wieczór pokonała Vervę Warszawa Orlen Paliwa 3:1 w zaległym spotkaniu ligowym i pozostaje jedyną niepokonaną drużyną w stawce, mając na koncie 15 zwycięstw. Smaku porażki nie zaznała w tym sezonie jeszcze na żadnym froncie - wygrała wszystkie trzy spotkania w pierwszym turnieju fazy grupowej w Lidze Mistrzów, a we wrześniu sięgnęła po Superpuchar mistrzów Polski.

Reklama

Dobra passa jednak zeszła na dalszy plan u Grbica, który myślami jest już przy styczniu. Jego drużynę czeka wtedy prawdziwy maraton. Poza spotkaniami ligowymi w tym czasie ma też występ w drugim turnieju grupowym Ligi Mistrzów.

Mamy rozegrać 11 meczów w 22 dni. Jak to ma być możliwe? Przy systemie środa-sobota można dać graczom odpocząć w niedzielę, ale przy czekającym nas wariancie nie ma praktycznie możliwości, by mieli choćby dzień wolnego. Wariactwem jest granie od 10 stycznia co trzy dni, a w międzyczasie jeszcze turniej LM, w którym czekają nas trzy spotkania w trzy dni. Zawodnicy nie są robotami. Mam ryzykować, że któryś dozna poważnej kontuzji, która wykluczy go z gry na kilka miesięcy i zrujnuje nam to cały sezon? Mam nadzieję, że ktoś pójdzie po rozum do głowy - zaznaczył Serb.

Kędzierzynianie mają teraz aż 10 dni przerwy do kolejnego meczu w ekstraklasie. Chcieliby przesunąć na 6 stycznia jedno z tych, które mają zaplanowane w dalszej części tego miesiąca. Szkoleniowiec przyznał, że jego klub zaproponował ten termin Cerrad Enei Czarnym Radom, ale rywal się nie zgodził.

Nie chcieli, bo zaplanowali już wolne dla swoich siatkarzy. To jedna z rzeczy, których nie rozumiem. Są drużyny, które nie grają w europejskich pucharach, prawdopodobnie nie zakwalifikują się nawet do "ósemki" w fazie play off i mają kilkanaście dni bez meczu, a mimo to nie chcą zmienić terminu spotkania z nami, bo mają zaplanowane wolne dla zawodników. Jestem świadomy, że każdy na pierwszym planie stawia własny interes, ale chciałbym, by zachować przy tym zdrowy rozsądek. Nie oczekuję dostosowania się do mojego zespołu, bo jest wyjątkowy, ale spojrzenia na całą sytuację z głową - argumentował mistrz olimpijski z Sydney i brązowy medalista igrzysk w Atlancie.

Reklama

Jego zdaniem w innych czołowych ligach w Europie sytuacja pod względem terminarza jest lepsza.

We Włoszech kalendarz ułożono w czerwcu, więc był znany na kilka miesięcy przed rozpoczęciem rozgrywek, a potem wprowadzano tylko zmiany związane z Covid-19. W Rosji nie ma problemu, by zmienić termin ligowego pojedynku ze względu na mecze w LM - zaznaczył.