Jak podkreślił, wybór drogi życiowej był dla niego oczywisty.
"Moja rodzina jest zawodowo związana z siatkówką, dlatego też zdecydowałem się uprawiać właśnie tę dyscyplinę. Można powiedzieć, że kontynuuję rodzinną tradycję" – zauważył.
Rodzice rozgrywającego GKS - Pono i Lisa - w przeszłości grali w siatkówkę. Micah przyjechał do Polski po dwóch sezonach spędzonych we francuskim Stade Poitevin Poitiers.
"Chciałem zrobić kolejny krok w rozwoju. Polska ekstraklasa jest silniejsza od francuskiej. Jest niesamowita, jej poziom jest jednym z najwyższych na świecie, otwiera nowe możliwości" – zaznaczył.
Przyznał, że tak jak wielu amerykańskich siatkarzy, musiał się zdecydować na wyjazd z kraju.
"Mamy naprawdę świetną reprezentację, ale nie mamy zawodowej ligi. Dlatego nie miałem wyboru, musiałem wyjechać" – nadmienił.
Ma'a zadebiutował w drużynie narodowej USA w... katowickim Spodku podczas rozgrywek Ligi Światowej w 2019 roku. Od kilku miesięcy ponownie jest w Polsce, ale mecze w barwach GKS rozgrywa w mniejszej miejskiej hali.
"Decyzja o przyjeździe do Polski była dobra. Czuję się w Katowicach świetnie, to dobre miejsca do życia. Ludzie są mili, pogoda też mi się podoba, fajnie było zobaczyć śnieg. Jestem szczęśliwy, że tu przyjechałem" – dodał 24-letni zawodnik.
Powiedział, że do tej pory udało mu się – poza Katowicami - zwiedzić Kraków i Wrocław.
"Myślę, że teraz - podczas świątecznej przerwy - uda mi się z dziewczyną znów gdzieś pojechać" – wspomniał.
Jego zdaniem Bożego Narodzenia w Polsce i na Hawajach nie da się w żaden sposób porównać.
"Po prostu wszystko jest inne, nie tylko pogoda, choć u nas niektórzy ubierają choinki. Nie przygotowujemy jednak żadnego specjalnego świątecznego posiłku" – tłumaczył.
W kwestiach planów sportowych wypowiedział się ostrożnie.
"Po prostu chciałbym być z roku na rok coraz lepszy i lepszy. Mamy w Katowicach bardzo dobrą drużynę, myślę, że stać nas na udział w play off, jeśli nie przeszkodzą nam kontuzje, choć na pewno łatwo nie będzie" - zakończył amerykański siatkarz.