"Cieszę się z trzeciego miejsca. Czuję się bardzo wyluzowana i już myślę o mistrzostwach świata w Oslo za rok i o olimpiadzie w Soczi za cztery lata. Teraz będę miała czas i warunki na spokojne przygotowania" - powiedziała PAP Bjoergen po środowym finale sprintu w Sztokholmie.

Reklama

Dobry humor biegaczki nie był przypadkowy. W piątek nadeszła informacja, że we wtorek w Sztokholmie NSF podpisał z nią umowę o "pensji podstawowej", którą rozpocznie wypłacać już od przyszłego miesiąca. Zaprzestano również używania nazwy "stypendium", ponieważ teraz są to już regularne stałe dochody.

Rocznie Bjoergen będzie otrzymywać 500 tysięcy koron (250 tys. złotych). W zależności od wyników pensja ta będzie co roku rewaloryzowana, lecz tylko w górę. Norweski "król nart" Petter Northug otrzyma dwa razy tyle, milion koron rocznie (500 tys. złotych).

NSF dał również Bjoergen i Notthugowi zupełnie wolną rękę w doborze sponsorów, co się wcześniej nie zdarzało. "Ich dochody będą w ten sposób kilkakrotnie wyższe" - powiedział dyrektor ds. sponsorów w NSF Bernt Harvard Olderskog.

Podkreślił też, że związek posiada obecnie rekordowy budżet dzięki ubiegłorocznej umowie ze sponsorem generalnym, którym jest obecnie największy norweski koncern.

Reklama

"Mamy do dyspozycji 38 milionów koron (19 mln złotych) rocznie i najniższa stała pensja dla członka reprezentacji biegowej wynosi 200 tysięcy koron rocznie (100 tys. złotych)" - wyjaśnił Olderskog.

"Regularne miesięczne dochody pozwolą mi teraz na zaspokojenie podstawowych potrzeb i skoncentrowanie się głównie na treningach" - powiedziała biegaczka.

Reklama

Bjoergen jest obecnie najpopularniejszą kobietą w Norwegii i już trzy wydawnictwa starają się o wydanie jej autobiografii. Jest to rodzaj aukcji i książkę wyda to wydawnictwo, które więcej zapłaci.

"Nie umiem pisać książek, ale otrzymam pomoc zawodowego pisarza, więc na pewno się uda" - dodała trzykrotna złota medalistka olimpijska w Vancouver, której wartość na rynku wydawniczym norweskie media oceniają na kilka milionów koron.

Książka już teraz, zanim jeszcze została napisana nazywana jest bestsellerem, a wartość Bjoergen na rynku reklamowym oceniana jest na około 9 milionów koron rocznie (4,5 mln złotych). Jak podkreśliły media branżowe: "trudno tę sumę dokładnie ocenić i może być znacznie zaniżona, ponieważ już od lat w Norwegii nie pojawiła się gwiazda tego formatu".