Zmagania zostaną zainaugurowane w niemieckim Oberhofie. Na mapie przystanków TdS znajduje się jeszcze Oberstdorf (Niemcy), włoskie Toblach, Cortina-Toblach i Val di Fiemme - tam 9 stycznia zaplanowano finałowy podbieg pod stromy stok Alpe Cermis, na którym zazwyczaj rywalizują alpejczycy.

Reklama

Piąta edycja TdS to jednocześnie piąty występ Justyny Kowalczyk, która w dotychczasowych poprawiała się z roku na rok. Rozpoczęła od 11. pozycji w 2007 roku, następnie było siódme miejsce w 2008 i czwarte w 2009. W ostatnim sezonie okazała się już bezkonkurencyjna.

Polka bez wątpienia jest faworytką, zwłaszcza że na starcie zabraknie m.in. liderki klasyfikacji generalnej PŚ Marit Bjoergen. Norweżka postanowiła ten czas przeznaczyć na przygotowania do mistrzostw świata w Oslo.

Kowalczyk będzie miała więc doskonałą okazję, by zniwelować stratę 221 punktów w PŚ, a także wypracować sobie możliwie dużą przewagę, ponieważ dla odmiany to jej zabraknie w styczniowych zawodach w Libercu, a udział w nich weźmie Bjoergen.

Rywalizując w TdS, można swoje pucharowe konto wzbogacić nawet o 800 punktów. Najlepszy czas w każdym z ośmiu startów jest bowiem wyceniony na 50 "oczek", a zwycięstwo w całym cyklu jest dodatkowo nagradzane 400 punktami.

Kowalczyk i jej trener Aleksander Wierietielny nie dzielą jednak skóry na niedźwiedziu. "Każda zawodniczka, która stanie na starcie zrobi wszystko, by wypaść jak najlepiej. Co z tego, że nie będzie Bjoergen. Majdić, Kalla, Follis czy Haag to bardzo mocne zawodniczki i walczy się z nimi niezwykle ciężko" - powiedział PAP szkoleniowiec.

"Justyna jest jednak dobrze przygotowana, doświadczona i odporna psychicznie. Chętnie trenuje i już nie może się doczekać początku rywalizacji" - dodał.

Walkę o obronę tytułu zawodniczka z Kasiny Wielkiej rozpocznie w piątek od 2,5 km prologu techniką dowolną. Jeśli znów będzie najlepsza, zostanie pierwszą kobietą, która zwyciężyła w dwóch edycjach z rzędu.