Kowalczyk zachorowała na depresję rok przed igrzyskami olimpijskimi w Soczi. Choroba wpłynęła na jej sportową karierę. Czułam, że moje wyniki się zawalą. Byłam bezsilna i naprawdę chora. Nie chciałam żyć. Nie wstawałam z łóżka przez dwa tygodnie - wspomina polska biegacz narciarska.

Reklama

Mimo kłopotów ze zdrowiem Kowalczyk w Soczi zdobyła złoty medal w biegu na 10 km. Po igrzyskach zawodniczka rozpoczęła terapię, a o swojej chorobie zdecydowała się opowiedzieć w mediach. Przez całe życie słuchałam smutków innych ludzi. Przyszła moja kolej, aby poprosić o pomoc i opowiedzieć o wszystkich moich problemach - mówi Kowalczyk.

Walka z chorobą trwa nadal. Uśmiech powraca na moją twarz, a życie wydaje się normalne. Są jednak chwile, gdy obawiam się, że depresja wróci. Nadal potrzebuję silnych leków, by móc spać w nocy - zdradza reprezentantka Polski.

Reklama