Polacy po raz siódmy w historii wygrali konkurs drużynowy. Pierwszy raz triumfowali trzy lata temu również w Klingenthal. Wówczas także w składzie znaleźli się Żyła, Stoch i Kubacki, a zamiast Wolnego był Maciej Kot.
W sobotę od początku biało-czerwoni spisywali się bardzo dobrze. Żyła uzyskał 145 m, co okazało się najlepszą tego dnia odległością. Po pierwszej grupie zawodników Polaków nieznacznie jednak wyprzedzali Austriacy.
Na prowadzenie drużynę wyprowadził skaczący jako drugi Wolny (136 m). Podopieczni trenera Michala Dolezala pozycji lidera już nie opuścili. Stoch (126 m) oraz Kubacki (133,5 m) także zrobili co do nich należy i na półmetku mieli 18,8 pkt przewagi nad Austrią.
W finałowej serii Polacy również spisali się bez zastrzeżeń i jeszcze powiększyli przewagę. Drugie miejsce zajęli Austriacy ze stratą 25 pkt, a trzecie Japończycy - 57,7 pkt.
W nieoficjalnej indywidualnej klasyfikacji najlepszy tego dnia był Japończyk Ryoyu Kobayashi. Drugą notę miał Kubacki, czwartą Żyła, siódmą Wolny, a 13. Stoch.
W tym sezonie drużynowo rywalizowano wcześniej w Wiśle. Wówczas Polacy zajęli trzecie miejsce, za Austrią i Norwegią.
Premier Morawiecki pogratulował Polakom zwycięstwa
"Polacy byli dziś bezkonkurencyjni na skoczni w Klingenthal - do dobrej dyspozycji dołączył nareszcie wiatr pod narty. Ale jak powszechnie wiadomo - szczęście sprzyja lepszym. Jestem przekonany, że od dziś zacznie się marsz w górę w klasyfikacji Pucharu Świata!" - napisał premier na Twitterze.
Na niedzielę zaplanowano w Klingenthal konkurs indywidualny. Początek o godzinie 16.00.