Kubacki osiągnął 95 m, a Stoch skoczył 99, ale miał kłopoty przy lądowaniu i wskutek podparcia się ręką sędziowie znacznie obniżyli mu noty za styl. Gdyby nie to, prawdopodobnie to trzykrotny mistrz olimpijski byłby zwycięzcą kwalifikacji. Z Lindvikiem, który osiągnął 98 m, przegrał bowiem o 8,2 pkt.
Za Norwegiem uplasował się lider klasyfikacji generalnej PŚ Austriak Stefan Kraft - 98,5 m, a trzecie miejsce zajął Niemiec Markus Eisenbichler - 101 m, co było największą odległością serii kwalifikacyjnej.
Na 11. pozycji sklasyfikowano Piotra Żyłę - 95 m, 22. był Jakub Wolny - 89 m, 30. Klemens Murańka - 85 m, a 38. Aleksander Zniszczoł - 84,5
Paweł Wąsek zajął 51. miejsce po 81-metrowej próbie i jako jedyny z biało-czerwonych nie dostał się do pierwszego z konkursów indywidualnych, jakie mają się odbyć w Rumunii.
O ile biało-czerwoni w Rasnovie pojawili się w najsilniejszym składzie, to kilka reprezentacji zdecydowało się na roszady. Najpoważniej wygląda absencja trzeciego w klasyfikacji generalnej PŚ Japończyka Ryoyu Kobayashiego. Na liście startowej zabrakło też m.in.: Norwega Roberta Johanssona, Szwajcara Simona Ammanna oraz Słoweńców Timiego Zajca i Domena Prevca.
Rasnov w tym sezonie debiutuje w cyklu PŚ. Od sezonu 2013/14 regularnie jest gospodarzem kobiecych zawodów tego cyklu, natomiast w 2016 roku odbyły się tam mistrzostwa świata juniorów w narciarstwie klasycznym. Złoty medal zdobył wówczas Niemiec David Siegel, a na podium stanęli jeszcze Słoweniec Domen Prevc i Japończyk Ryoyu Kobayashi. Rekord skoczni wynosi 105,5 m i należy do Siegela.
Natomiast w 2018 roku w Rasnovie rozegrano konkursy Letniej Grand Prix. Dwukrotnie zwyciężył Niemiec Karl Geiger. Pierwszego dnia tuż za nim uplasował się Żyła, a drugiego trzecie miejsce zajął Kubacki.
W piątek początek rywalizacji o godz. 14.