Teraz przechodzący lekkie załamanie formy najlepszy polski skoczek też pojechał do Villach. Zamiast trenować, dziś i jutro wystartuje tam w konkursach Pucharu Świata.

Małysz ma dobre wpomnienia z Villach. Wygrał ostatnie rozegrane tam zawody. W grudniu 2001 roku znokautował rywali w konkursie indywidualnym, a dzień później poprowadził polską ekipę do trzeciego miejsca w rywalizacji drużynowej. Potem przygotowywał się tam do różnych imprez, między innymi mistrzostw świata w Predazzo, z których przywiózł dwa złote medale. Czy tegoroczna wizyta też okaże się przełomowa?

Reklama

"Gdy zawodnik jest w formie, to świetnie czuje się na każdej skoczni. A gdy coś szwankuje, będzie miał problemy nawet na swojej ulubionej. Ale forma Adama i pozostałych naszych zawodników powinna rosnąć. Dzięki luźniejszym treningom w ostatnich dniach nabrali świeżości" - mówi Apoloniusz Tajner.

Zdaniem byłego trenera polskiej reprezentacji to, że najbliższe zawody zostaną rozegrane na małej skoczni, zadziała na korzyść Małysza. "Adam lepiej czuje się na takich obiektach. Tu ma większą kontrolę nad tym, co robi. Zawodnicy osiągają mniejsze prędkości, do progu dojeżdża się o 10 km/h wolniej, więc łatwiej będzie mu poprawiać detale decydujące o długości skoku. No, a poza tym w jednej serii nikt nie odskoczy aż tak daleko, jak to można zrobić na dużym obiekcie" - wylicza Tajner.

Reklama

Na mniejszych obiektach Małysz wywalczył trzy ze swoich czterech złotych medali mistrzostw świata i wicemistrzostwo olimpijskie. Dzięki potężnemu wybiciu latał, podczas gdy rywale tylko skakali.

"Intensywny trening troszkę spowolnił jego mięśnie i potrzeba czasu, by je oczyścić. To wpłynie negatywnie na jego siłę. Brak świeżości przejawia się tym, że komórki nie mogą ekspolodować z taką mocą" - tłumaczy Tajner.

Zdaniem prezesa Polskiego Związku Narciarskiego kluczowy dla Małysza będzie następny tydzień. "Nie ma czasu na traktowanie udziału w zawodach treningowo. Należy skakać na poważnie. Tak, jak się potrafi. Trzeba również pilnować, by ten cholerny Morgenstern nie uciekł. Nie chciałbym powtórki z sezonu, kiedy Jakub Janda po raz drugi wygrał Puchar Świata. Nie miał już siły, by wystartować w Planicy, ale wygrał dzięki przewadze z pierwszej części zimy. Dlatego przydałoby się dobrze zagospodarować ten najbliższy tydzień. Wierzę, że Hannu Lepistoe sobie poradzi. Rozmawialiśmy we wtorek przez 40 minut. Nie mogę mówić szczegółowo o tym, co ustaliliśmy. Decyzje będą zależały od sytuacji po zawodach i warunków. Cieszę się, bo nasze pomysły na wyjście z kryzysu się pokrywają" - zdradza Tajner.

Jednym z tych pomysłów jest prawdopodobnie wycofanie Małysza z zaplanowanego na drugi dzień Bożego Narodzenia konkursu świątecznego. Sponsorowi pewnie zależy, by Adam pojawił się na Wielkiej Krokwi. Ale zaczynający się zaraz potem Turniej Czterech Skoczni jest ważniejszy. Nikt nie powinien zmuszać Małysza do startu.