Tak sobie nuciłem i przed oczami przemykała mi ta praca i to, co przez te wszystkie lata działo się w mojej karierze – te dobre momenty i te gorsze. To aż nie do wiary. W pewnych momentach człowiek nie żyje już marzeniami, a samą pracą. To staje się bardziej istotne - mówił Żyła w TVP Sport po wysłuchaniu Mazurka Dąbrowskiego.

Reklama

Przypomniało mi się, jak zrobiłem sobie taką małą skocznię przy domu i na nartach biegówkach odtwarzałem sobie różne skoki. Oglądałem je najpierw w telewizji, a potem odtwarzałem. Polacy akurat słabo wtedy skakali, to były czasy Funakiego. Odtwarzałem sobie te skoki, na końcu jechałem ja i... wygrywałem. To było takie marzenie, może z 8 lat wtedy miałem. Dawno, dawno temu... - dodał mistrz świata, który zaskoczył nową fryzurą, był ostrzyżony niemal na zero.

W piątek znów będzie walczył o medal

Żyła przyznał, że długo przeżywał sobotni sukces. Do 5 czy 6 rano mnie trzymało! Ale odespałem to wszystko. Długo dziś spałem. Wczoraj, jak przyszedłem ze skoczni, to otworzyłem sobie piwo. Wypiłem łyka i padłem! Obudziłem się dziś przed testem, zdążyłem zjeść śniadanko, a potem przed obiadkiem zrobiłem sobie jeszcze fryzurę. Później była regeneracja z fizjo, znowu spanie i obudziłem się na dekorację - opowiadał przed kamerą TVP Sport.

Zapewnił, że na piątkowy konkursu na skoczni dużej będzie odpowiednio przygotowany, a teraz musi "zbudować energię".

Drugie miejsce w sobotę zajął Niemiec Karl Geiger, a trzecie Słoweniec Anze Lanisek. Piąty był broniący tytułu Dawid Kubacki.