To drugi triumf w TCS 25-letniego Kobayashiego. Poprzednio był najlepszy w sezonie 2018/19. Wówczas wygrał wszystkie konkursy, a tym razem trzy: w Oberstdorfie, Garmisch-Partenkirchen i w środę w Bischofshofen, przeniesiony z Innsbrucka, gdzie skakanie uniemożliwił silny wiatr.
Polacy nie odegrali żadnej roli
Kobayashi nie został więc pierwszym w historii Turnieju Czterech Skoczni zawodnikiem, który dwukrotnie wygrał tę imprezę z kompletem zwycięstw w czterech konkursach. Oprócz niego raz dokonali tej sztuki Niemiec Sven Hannawald (w edycji 2001/02) i Kamil Stoch (2017/18).
W klasyfikacji generalnej 70. edycji zgromadził 1162,3 pkt, wyprzedzając dwóch Norwegów - Marius Lindvik stracił do niego 24,2 pkt, a Halvor Egner Granerud - 34,1.
Polacy, którzy wygrali cztery z pięciu poprzednich edycji TCS, tym razem nie odegrali żadnej roli. Najlepszy z nich, Piotr Żyła, zajął w klasyfikacji końcowej 15. miejsce, a Kubacki był 22.
Kubacki czuł zażenowanie
Powody do radości może mieć Huber, który w czwartek odniósł premierowe zwycięstwo w zawodach Pucharu Świata. W klasyfikacji łącznej TCS 29-letni Austriak zajął dziewiąte miejsce.
Huber uzyskał w 286,8 pkt (136,5 i 137 m), wyprzedzając o 4,4 pkt Graneruda (136,5 i 136 m), natomiast o 4,9 pkt prowadzącego na półmetku Niemca Karla Geigera (140,5 i 132 m).
Kobayashi był piąty po pierwszej serii i nie poprawił tej lokaty - skoczył w czwartek dwukrotnie po 133,5 m.
Żyła (128 i 134 m) awansował z 15. miejsca po pierwszej serii na 13., natomiast Kubacki (128 i 123 m) spadł aż o dziesięć pozycji - z 17. na 27.
Co czułem po drugim skoku? Zażenowanie to chyba dobre słowo... Totalnie spóźniony skok. Później pozostała już tylko rozpaczliwa walka o metry, która też była nieudana - przyznał Kubacki w rozmowie z Eurosportem.
Obaj Polacy rywalizowali ze sobą w parze w pierwszej serii. Lepszy o 2,4 pkt okazał się wówczas Żyła, a Kubacki wystąpił w finale jako tzw. szczęśliwy przegrany.
Stoch już wcześniej wrócił do domu
Po pierwszej serii udział w imprezie zakończył Andrzej Stękała, który po skoku na odległość 123 m zajął ostatecznie 39. lokatę.
Paweł Wąsek i Jakub Wolny odpadli w rozegranych trzy godziny wcześniej kwalifikacjach. Natomiast już w poniedziałek wycofany z imprezy został trzykrotny triumfator TCS Kamil Stoch.
Uczestnicy rywalizacji w Pucharze Świata pozostaną teraz w Bischofshofen, bowiem w sobotę i niedzielę odbędą się tutaj dwa konkursy, z czego drugi - drużynowy.