Czterokrotny mistrz świata i srebrny medalista olimpijski w... kombinacji norweskiej, prowadził po pierwszej serii. W drugiej popełnił jednak błąd, co - zdaniem mediów - pozbawiło go pewnego zwycięstwa.
Riiber zaszalał i wywołał szok w reprezentacji w skokach - skomentował dziennik „Dagbladet”.
Specjalista kombinacji podzielił drugie miejsce z Joachimem Oedegardem Bjoerengiem - obaj stracili 1,9 punktu do zwycięzcy.
W zawodach nie uczestniczyli Daniel Andre Tande i Fredrik Villumstad, których testy okazały się we wtorek pozytywne, a także Marius Lindvik, który - jak powiedział trener kadry Alexander Stoeckl - jako największa nadzieja olimpijska jest obecnie chroniony przed możliwym zarażeniem.
Nie startował też Robert Johansson z powodu bólu pleców, na który cierpi od ponad tygodnia, a Halvor Egner Granerud zajął dopiero czwarte miejsce.
Zdaniem norweskich mediów Riiber okazał się czarnym koniem skoków i ewentualnym rezerwowym, gdyby z powodu koronawirusa zabrakło innych zawodników.
Na igrzyskach w Pekinie będę startował oczywiście w mojej dyscyplinie, lecz jeżeli zaszłaby taka potrzeba, chętnie wystartuję też w skokach. W razie czego będę przecież na miejscu i bardzo bym chciał skorzystać z takiej możliwości - powiedział Riiber.