Drugi na słoweńskim mamucie był Japończyk Yukiya Sato, a trzeci reprezentant gospodarzy Peter Prevc.
COVID-19 nie zatrzymał Japończyka
Lindvik był w niedzielę zdecydowanie najlepszy. Prowadził już po pierwszej serii, w której skoczył 241,5 m. W drugiej aktualny mistrz świata w lotach jeszcze się poprawił - 245,5 m. Sato (236,5 i 242,5 m) stracił do niego 8,3 pkt, a Prevc (235,5 i 240 m) 18,5 pkt.
Po pierwszej serii trzeci był Piotr Żyła, uzyskał w niej 237,5 m. W finale wylądował jednak aż 16 m bliżej i ostatecznie zajął 12. miejsce.
Kubacki uzyskiwał 231 i 235 m. Trzeci z Polaków Kamil Stoch (225 i 231,5 m) uplasował się na 14. miejscu.
Ostatni konkurs sezonu odbywa się z udziałem jedynie 30 najlepszych zawodników klasyfikacji generalnej.
Kobayashi poprzednio był najlepszy w sezonie 2018/19. W obecnym o 106 punktów wyprzedził Niemca Karla Geigera. Z Polaków najlepszym okazał się 14. Żyła.
Japończykowi udało się wygrać, choć z powodu covidowych problemów na początku sezonu stracił trzy konkursy. Przed ostatnimi zawodami miał 89 punktów przewagi nad Geigerem. W niedzielę zajął ósme miejsce, a Niemiec dopiero 16.
Burza w polskich skokach
W Pucharze Narodów mimo fantastycznego finiszu Słoweńców pierwsze miejsce utrzymali Austriacy, którzy zgromadzili o 47 punktów więcej. Polska zajęła szóstą pozycję.
Koniec sezonu nie oznacza jednak końca emocji w polskiej kadrze, choć mają one charakter pozasportowy. Na ten moment biało-czerwoni pozostają bowiem bez trenera. W piątek obecny szkoleniowiec Michal Dolezal, któremu właśnie wygasa kontrakt, poinformował, że kończy współpracę wobec braku oferty nowej umowy z PZN.
W sobotę murem za Czechem stanęli zawodnicy, którzy zaapelowali do władz związku o przedłużenie z nim kontraktu. PZN poinformował, że kwestia trenera ma zostać rozwiązana w ciągu dwóch tygodni.