Po pierwszym przejeździe Shiffrin zajmowała drugie miejsce, tracąc 0,22 s do Szwajcarki Lary Gut-Behrami. W drugim odrobiła straty i wyprzedziła ją o 0,10 s. Obie w drugiej próbie popełniły dużo błędów, ale miały wystarczająco dużą przewagę nad resztą stawki. Trzecia w zawodach Włoszka Marta Bassino straciła 0,47 s.
Gąsienica-Daniel na półmetku była ósma, ale w drugim przejeździe uzyskała trzeci czas, co pozwoliło jej wyprzedzić dwie rywalki. Zabrakło jej tylko 0,07 s, by wygrać także z Kanadyjką Valerie Grenier i cieszyć się z życiowego sukcesu, ale i tak może być zadowolona. Wyrównała bowiem swoje najlepsze osiągnięcia z Courchevel, gdzie w grudniu 2021 była dwukrotnie szósta, oraz z Kranjskiej Gory w styczniu bieżącego roku (wszystkie w slalomie gigancie). Po raz jedenasty ukończyła zawody PŚ w pierwszej dziesiątce.
Druga z reprezentantek Polski, Magdalena Łuczak nie zakwalifikowała się do drugiego przejazdu, zajmując w pierwszym 36. miejsce.
27-letnia Shiffrin, która broni Kryształowej Kuli, była najlepsza także we wtorkowym slalomie gigancie w Semmering (Gąsienica-Daniel wypadła z trasy). Amerykanka w szybkim tempie zbliża się do swojej rodaczki Lindsey Vonn, która w zakończonej już karierze odniosła 82 zwycięstwa w Pucharze Świata. Absolutnym rekordzistą jest Szwed Ingemar Stenmark - 86 triumfów.
W czwartek w Semmering odbędzie się slalom.