Zwycięzcą niemiecko-austriackiego turnieju został Norweg Halvor Egner Granerud, który wygrał konkursy w Oberstdorfie, Garmisch-Partenkirchen i Bischofshofen, a w Innsbrucku był drugi.
Stoch zajął kolejno dziewiąte, dziewiąte, piąte i szóste miejsce, dzięki czemu był piąty w klasyfikacji TCS.
Jest się z czego cieszyć. Naprawdę było super. To był kolejny dobry konkurs - ocenił 35-letni skoczek.
Po piątkowym konkursie Stoch ma 265 pkt Pucharze Świata i awansował na dziewiątą lokatę w generalnej klasyfikacji.
Kosztowało mnie to dużo cierpliwości. W dalszym ciągu kosztuje. To jest codzienne praca nad sobą, ale efekty są widoczne. Cieszę się, że od razu mam zwrotną informację w postaci dłuższych skoków. Każdy skok mnie cieszy. Po wyjściu z progu czuję dużą energię. O to chodziło - stwierdził reprezentant Polski.
W 71. Turnieju Czterech Skoczni najlepiej z biało-czerwonych wypadł Kubacki, który w piątek był trzeci w Bischofshofen, a w klasyfikacji TCS przegrał tylko z Granerudem.
Dawid od początku sezonu skacze super. Jest liderem Pucharu Świata. Tego się nie dostaje. To trzeba sobie wywalczyć. To, że pojedyncze skoki mu nie wychodziły, to kwestia tego obiektu. Tutaj trudno jest dobrze wycyrklować. Trzeba oddać ileś skoków, żeby się oswoić ze skocznią. Jak ktoś jest na takim poziomie jak Dawid, to potrafi to zrobić ze skoku na skok - przyznał Stoch.
Piątek jest wyjątkowym dniem dla Kubackiego, któremu urodziła się druga córka.
Telefon rano mnie obudził, ale była to radosna nowina. Nic tylko się cieszyć - wyznał Stoch, który spał w jednym pokoju z Kubackim.