"Na obydwu 5-kilometrowych pętlach były po trzy długie podbiegi, na których uzyskiwałem przewagę. Po prostu byłam mocna. Ale nie można mówić o jakiejś wielkiej różnicy, bowiem trzy tygodnie temu ja <dostałam> sporo od Finek w Val di Fiemme. Nie traktuję też sobotniego zwycięstwa jako jakiegoś wyrównywania rachunków, zwyczajnie robię swoje" - dodała Kowalczyk.

Reklama

Kowalczyk po raz drugi triumfowała w Otepaeae, poprzednio w 2007 roku. "Miałam świetnie przygotowane narty, ogromną robotę wykonały wszystkie osoby ze mną współpracujące. W Estonii biega mi się bardzo dobrze, ale też nie zawsze zwyciężam. W ubiegłym roku byłam piąta, tyle że dwa dni przed startem odstawiłam antybiotyki" - stwierdziła.

>>>Fantastyczna Kowalcyzk najszybsza w Estonii

Kowalczyk odniosła czwarte w karierze zwycięstwo w Pucharze Świata, a drugie z rzędu. Tydzień temu była najlepsza w kanadyjskim Whistler, gdzie za rok będzie walczyła o medale igrzysk olimpijskich. "W ogóle nie można porównać tras biegowych w Otepaeae i Whistler, bowiem w Estonii są góry, a w Kanadzie - płasko i bardzo łatwo" - przyznała.

Do niedawnego triumfu w Kanadzie odniósł się też trener Kowalczyk Aleksander Wieretielny.. "Słyszeliśmy wówczas, że tam nie było nikogo, stąd wygrana. Niepotrzebnie doszukiwano się dziury w całym, ponieważ startowała tam najlepsza obecnie zawodniczka - Justyna Kowalczyk" - podsumował.

Na niedzielę planowany jest sprint na 1,2 km. Kilka dni temu w Whistler Kowalczyk w tej konkurencji była druga.