Jedyny Fin w KHL, Teemu Pulkkinen grał przez ostatnie dwa sezony w Traktorze Czelabińsk i zarabiał według gazety „Iltalehti” 800 tysięcy dolarów rocznie. Po przedłużeniu kontraktu w ub.r. został nazwany w mediach najbardziej znienawidzonym hokeistą w Finlandii.

Reklama

W niedzielę zakończył kontrakt z klubem i nie zamierza go przedłużyć, lecz zdaniem jego agenta Alojsy Pilko chce pozostać w KHL.

Pracujemy nad kontraktem z nowym klubem i Teemu po świetnym sezonie jest obecnie w centrum zainteresowania całej KHL - powiedział Pilko.

Według fińskich agentów hokejowych, wiosną nasiliła się akcja rosyjskich klubów w celu pozyskania zawodników i oferty oscylują wokół miliona dolarów netto po odliczeniu podatku dla najlepszych.

To duże pieniądze, lecz jak na razie żaden z naszych hokeistów nie wyraził zainteresowania - powiedział na łamach „Iltalehti” jeden z agentów, chcący zachować anonimowość.

Wyjaśnił, że jest kilka powodów, a najważniejszym jest jednoznaczny stosunek Finów do agresji Rosji na Ukrainę.

Drugi powód jest finansowy, ponieważ kontrakty proponowane przez rosyjskie kluby ustalane są w rublach, a ta waluta nie wzbudza zaufania ze względu na ryzyko spadku kursu. Ponadto ze względu na sankcje Unii Europejskiej trudno jest przetransferować pieniądze do Finlandii.

Poza tym fińska federacja hokeja na lodzie wykluczyła zawodników związanych z KHL z występów w reprezentacji.

Zbigniew Kuczyński