"Nie spodziewaliśmy się, że aż tak wielkie będzie zapotrzebowanie na krajowe ziemniaki. Wszystkim gościom, w tym zagranicznym, bardzo smakowały. Podawaliśmy je w różnych postaciach - gotowane, puree, frytki, kopytka, placki ziemniaczane i kluski śląskie. W sumie uczestnicy turniej zjedli 1,1 tony" - powiedziała PAP Marzena Bogacka, menedżerka z firmy cateringowej "BanGlob" prowadzącej catering podczas ME.

Reklama

W Ergo Arenie rywalizowało ponad 400 pingpongistek i pingpongistów z 43 krajów. Drugie tyle osób stanowili trenerzy, działacze, sędziowie, wolontariusze, organizatorzy, dziennikarze itd.

"Wydaliśmy 2875 litrów zup, a ulubioną okazał się bogracz wołowy. Smakowało też mięsko - piersi z kurczaka było 540 kg, a wieprzowiny i wołowiny 650 kg. Do tego 200 kg ryb, głównie dorsz i pstrąg, 410 kg makaronów i 300 kg ryżu (w wielu reprezentacjach, w tym polskiej, grają zawodnicy i pracują szkoleniowcy azjatyckiego pochodzenia - PAP)" - dodała Bogacka.

Sportowcy pochłaniali ogromne ilości surówek i sałatek, przede wszystkim z warzyw. Było ich 1680 kg. Z owoców najwięcej zjedli jabłek (1000 kg), a także pół tony pomarańczy, melonów i gruszek.

Reklama

"Ciastek zjedzono 550 kg. To były desery, np. galaretki owocowe, desery kremowe, czekoladowe i śmietankowe, ale też po 750 mufinek i pączków oraz około 1000 babeczek" - przyznała menedżerka z Gdyni.

Uczestnicy trójmiejskich zawodów kulinarne smakołyki popili 15 tysiącami litrów wody mineralnej niegazowanej.

Stołówka była zlokalizowana na ostatnim, szóstym piętrze. To przeszklone pomieszczenie, z którego doskonale widać całą halę i można obserwować poszczególne gry tenisistów. Z kolei z tarasu widokowego goście mistrzostw podziwiali Morze Bałtyckie.