Agnieszka Radwańska przyznała, że dzięki grze w tenisa nie musi zbyt wiele czasu poświęcać na ćwiczenia utrzymujące ciało w dobrej kondycji. Jako ulubiony rodzaj wysiłku fizycznego wskazała bieganie wzdłuż Wisły razem z siostrą Urszulą.
Pytana o największą słabość swego ciała, wymieniła serwujący bark, który jest podatny na urazy. Przypomniała, że przeszła dwie operacje chirurgiczne. Podkreśliła jednak, że o ile same zabiegi nie były niczym dramatycznym, o tyle rehabilitacja to "koszmar".
Pytana o swe słabe strony, przyznała, że tajemnicą nie są jej gorsze warunki fizyczne w porównaniu do innych zawodniczek z czołowej piątki (Agnieszka Radwańska w ostatnim rankingu WTA była czwarta). Jak podkreśliła nasza najlepsza tenisistka, ona stara się to nadrabiać kreatywnością na korcie. - Kreatywność w tie wychodzi mi naturalnie. Tak naprawdę nie da się tego wyćwiczyć czy nauczyć. Kiedy gram z silniejszą przeciwniczką, staram się wykorzystać jej piłki, niż nadać własne - wyjaśniała.
Jak przyznała, zaskakujące mogą się okazać jej nawyki żywieniowe. O ile zawodniczki starają się nie jeść dwie godziny przed meczem, ona nie ma problemu z tym, by wyjść na kort zaraz po posiłku. Jak mówi, zazwyczaj zjada porcję makaronu na 30 minut przed meczem. W innym wypadku w połowie rozgrywki burczałoby jej w brzuchu.
Pytana o ulubione jedzenie z kategorii "niezdrowe", odparła, że nic nie może równać się domowym typowo polskim posiłkom. Ale wspomniała również o cheeseburgerach z McDonalda i ciastkach z Cheesecake Factory.