Po deblowym zwycięstwie w Australian Open kibice oczekują od Łukasza Kubota podobnych wyników w innych wielkoszlemowych turniejach, ale to chyba nie taka latwa sprawa?
W Australii wszystko ułożyło się bardzo dobrze. W Paryżu był ćwierćfinał, Wimbledon trochę nie wyszedł, ale już niebawem US Open i cały czas walczymy o turniej Masters pod koniec roku. Robimy wszystko z Robertem ( Lindstedtem - przyp. Red.), żeby tam awansować. Co tydzień jest turniej, więc wierzymy, że to wszystko zagra.
Jak się gra ze Szwedem? Wasz duet powstał dosyć przypadkowo…
W deblu bardzo ważna jest chemia. Nie tylko na korcie, ale też poza nim. Tak jak w związkach. Uzupełniamy się, mamy też bardzo dobre relacje poza kortem. Po naszych wynikach widać, że gramy dobrze na szybkich nawierzchniach, czy na twardej nawierzchni, gdzie piłka wysoko skacze. Trzeba jeszcze czasu, ale wierzę, że zagramy w turnieju Masters.
Ostatnio wypadłeś poza pierwszą setkę rankingu ATP. To powód do niepokoju?
Ja się tym nie przejmuję. Uważam, że przez ostatnie dwa miesiące zacząłem grać dobrze w tenisa. Przegrywałem w drugich, czy trzecich rundach z zawodnikami, którzy potem bardzo daleko zachodzili w turnieju. Myślę, że to zaowocowało doświadczeniem, aczkolwiek najbardziej uciążliwa była kontuzja, to że nie grałem przez pewien czas. Wierzę, że jak wszystko się ustabilizuje wrócę do pierwszej setki rankingu ATP. Nie mam sobie nic do zarzucenia.
W zeszłym roku zagrałeś w ćwierćfinale Wimbledonu, w tym już nie było tak dobrze. Dlaczego?
Może to zabrzmi trochę arogancko, ale uważam że w tym roku gram zdecydowanie lepiej, niż w zeszłym dochodząc do ćwierćfinału. W zeszłym roku miałem dużo szczęścia, bo drabinka dobrze się ułożyła, miałem też mecz wygrany walkowerem. W ciągu dwóch ostatnich miesięcy grałem dobrze, a o porażkach decydowały niuanse.
Na co Cię stać w US Open?
Samo przejście eliminacji będzie bardzo trudne. Ważne, żeby po kontuzji wróciła jakość mojego tenisa i żebyśmy po prostu dobrze zaprezentowali się w grze deblowej razem z Robertem Lindstedtem.
Łukasz Kubot to jeden z najlepszych polskich tenisistów. W styczniu tego roku stał się trzecim reprezentantem Polski, który w grze deblowej (z zagranicznym partnerem) zwyciężył w wielkoszlemowym turnieju tenisowym - Australian Open. Wcześniej tylko Wojciech Fibak (również w Australii) i Jadwiga Jędrzejowska (we Franch Open) dokonali tej sztuki. W 2013 roku osiągnął swój największy sukces w grze indywidualnej kwalifikując się do ćwierćfinału Wimbledonu. Jego znakiem rozpoznawczym są tańczone na kortach Kankany po ważnych zwycięstwach.